czwartek, 31 maja 2018

Majowe łupy - 2018

Nie mogę chyba powiedzieć, żeby ten miesiąc był szczególnie obfity, jeśli chodzi o zakup mang, ale za to na tym stosiku znajdują się same tytuły, które są w jakiś sposób dla mnie wyjątkowe - co sprawia, że z moich majowych łupów jestem zadowolona, mimo tego, że jest to tylko pięć niepozornych tomików.


Zacznijmy więc od "One-Punch Mana" - aż wstyd mi to pisać, ale ostatni raz ten tytuł miałam w dłoniach we wrześniu ubiegłego roku... Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło, i w tym miesiącu w końcu zebrałam się na to, żeby dokupić kolejne tomy. Dalej nie jestem z mangą na bieżąco, ale z ręką na sercu postaram się to szybko nadrobić!
Ten krótki "post" jednak sprawił, że trochę zmienił się mój pogląd na tę mangę - "One-Punch Mana" zawsze czyta się dosyć szybko i przyjemnie, ale nie mogę pozbyć się wrażenia, że w tych tomach niewiele się działo. Przeczytałam je z przyjemnością, ale jeśli chodzi o fabułę, to one naprawdę niewiele wniosły? Postacie sobie trochę pogadały, poznaliśmy bliżej Kinga i Piekielną Śnieżycę, a także kolejnego, trochę specyficznego przeciwnika, no i oczywiście było trochę mordobicia. Tyle. Mój problem z tą mangą jest chyba taki, że ona właściwie nie ma jakiegoś głównego wątku i wydaje się strasznie epizodyczna; wolałabym, gdyby Saitama był skupiony na czymś dłużej, a nie aż tak często chodził sobie to tu, to tam. Tutaj jednak dochodzi kwestia tego, że to właśnie taka postać, i w sumie to nie pozostaje mi nic innego, jak tylko liczyć na jakiś poważniejszy, dłuższy wątek w niedalekiej przyszłości.
Nie zmienia to jednak faktu, że to dalej jedna z mang, które zbieram z większą przyjemnością. Swoją drogą, popatrzcie na te obwoluty - utrzymana w całkowicie poważnym klimacie obwoluta ósmego tomu, gdzie bohaterowie grają na konsoli, i dziewiątego, gdzie Saitama w tle karmi kota bagietką - jak można nie kochać tej serii?


"Kształt twojego głosu"... czy mogę darować sobie jakikolwiek opis? Dalej jestem tak samo zakochana w tej mandze i uważam, że to jedna z lepszych mangowych rzeczy, jaka kiedykolwiek mnie spotkała. Niesamowicie kibicuję bohaterom i mam szczerą nadzieję, że wszystko w ich życiu ułoży się tak, jak powinno - jeśli nie, to będzie mi naprawdę przykro. 
Swoją drogą, ten tom zostawił biednego czytelnika w takim momencie, że właściwie cieszę się, że kupiłam go tak późno - już niedługo będę mogła kupić następny! Gdybym kupiła go wcześniej, to nie wiem, czy wytrzymałabym dwa miesiące...

Dalej mamy nowy tytuł od wydawnictwa Kotori - "Ku twej wieczności", autorstwa Yoshitoki Oimy, która może być już znana polskiemu czytelnikowi z wyżej wspomnianego "Kształtu twojego głosu". Nie znałam wcześniej tego dzieła, ponieważ do tej pory zachwycałam się jedynie  "Koe no katachi" - kiedy jednak dzieło jakiegoś autora aż tak głęboko zakorzeni się w moim serduszku, z zasady biorę od ręki wszystkie jego mangi. Tak było też w tym przypadku, więc od razu po premierze czym prędzej kupiłam ten tytuł. 
Teraz jestem już po lekturze, i właściwie to trudno mi na chwilę obecną coś sensownego stwierdzić. Była to lektura przyjemna, trzymająca w lekkim napięciu, trochę smutna i ciekawa, ale tak różna klimatem od "Koe no katachi", że jeszcze nie wiem za bardzo, jak do niej podejść. Bardzo podoba mi się sposób, w jaki autorka gra na naszych emocjach - może to pewien rodzaj masochizmu, ale lubię, kiedy mangi sprawiają, że jestem smutna.
Podobała mi się, więc na pewno zainwestuję w kolejne tomy, ale na razie nie jestem w stanie więcej napisać, bo w pierwszym tomie nie tyle nic się nie działo, co wyglądało to jak jeden duży wstęp do historii. Jestem jak najbardziej pozytywnie nastawiona, i z niecierpliwością oczekuję na drugi tom.

Ostatni już tomik w tym podsumowaniu to jakże wyczekiwana przeze mnie manga - "Dziewczyna znad morza" Inio Asano! Podobnie jak w przypadku wyżej już wspomnianej autorki, Asano to mangaka, od którego biorę wszystko, co tylko pojawi się na polskim rynku ("Oyasumi Punpun" to jedno z moich największych marzeń). "Dziewczynę znad morza" kiedyś już czytałam, jeśli jednak mam być szczera, to naprawdę niewiele z niej pamiętam; wydaje mi się jednak, że lekturę zakończyłam dokładnie na pierwszym tomie.
Teraz jestem dokładnie tak samo zachwycona kreską, sposobem prowadzenia historii i klimatem mang Asano, jak podczas czytania innych jego dzieł. Ten autor ma w sobie coś takiego, że po prostu uwielbiam wszystko, co wyjdzie spod jego ręki, naprawdę, i niezmiernie cieszę się, że wydawnictwo Kotori postanowiło wydać ten tytuł. Cieszy mnie w ogóle, że ostatnimi czasy coraz częściej trafiają oni w moje gusta - wcześniej nie byłam zainteresowana ich mangami, a po "Kształcie twojego głosu" interesujące mnie tytuły pojawiają się dosłownie jeden za drugim! 
"Dziewczyna znad morza" na pewno jest tytułem mocno specyficznym, już pomijając wyjątkowy styl autora; przepełniona ona jest scenami seksu, co niektórych może odrzucać, ale mnie się podoba - nie przepadam za hentaiami, bo jakoś nie widzę sensu w "czytaniu" czegoś, co fabuły albo nie ma, albo jest ona znikoma, ale jeśli seks pojawia się jak w tym przypadku, jako coś ważnego, to jestem jak najbardziej za. Sceny seksu są tutaj naprawdę dosadne i realistyczne, ale nie można odmówić im tego, że w całym tym swoim "brudzie", są naprawdę artystyczne.
Swoją drogą, jak traktujecie banderole na mangach? Ja zawsze je zostawiam, chociaż nie ma to jakiegoś wielkiego znaczenia. :D

Planuję recenzje "Ku twej wieczności" i "Dziewczyny znad morza", ale co do tego pierwszego tytułu, to chciałabym przeczytać więcej tomów, żeby bardziej wiedzieć, na czym tak właściwie stoję, a co do drugiego - czekam na ostatni już tomik, bo jeśli chodzi o Inio Asano, to do samego końca nigdy nic nie wiadomo. :>
 
Jak tam u Was w maju? ^^

12 komentarzy:

  1. W maju zazwyczaj kupuję najwięcej. Zawsze znajdzie się wśród pyrkonowych nowości coś, co do mnie trafi. W tym roku moim numerem jeden jest "Pieta" od JPFu, na którą czekałam latami :). Czekam też na paczkę z nowościami Kotori i Studia JG.

    Też uwielbiam Asano i staram się kupować wszystko, co mnie zainteresuje. Czy to po polsku, czy po angielsku. "Pun Puna" polecam kupić właśnie po angielsku - ładne tomiki zbiorcze w sporym formacie. Mam komplet i jestem z niego bardzo zadowolona :). "Dziewczynę Znad Morza" też posiadam już w zbiorczym tomie ale zgadzam się, że to świetna rzecz (choć postacie są mocno "zwichrowane", jak to u tego autora ;)).

    Zbierałam też "Ku Twej Wieczności", jednak po czwartym tomie porzuciłam tę serię. Właściwie tylko pierwszy tom był ciekawy, potem to już niestety równia pochyła... Duże rozczarowanie, bo "Kształt Twojego Głosu" tej samej autorki uwielbiam.

    Jeśli chodzi o banderolki, to najczęściej trafiają się one w artbookach. Nie wyrzucam. Składam i traktuję jak zakładkę :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są zarówno plusy jak i minusy tego corocznego majowego wysypu nowości - a największą wadą jest brak pieniędzy. :D
      Kurczę, zainteresowałaś mnie tą Pietą! Intrygowała mnie od momentu zapowiedzi, ale zeszła na dalszy plan, bo inne tytuły interesowały mnie bardziej; teraz będę musiała uważniej się jej przyjrzeć. ^^
      Właśnie czekam niecierpliwie na tego Punpuna po polsku, ale chyba faktycznie jestem coraz bliżej etapu, że pewnego dnia się wścieknę i zamówię angielską/francuską wersję na Book Depository. A to świetny tytuł i nasze wydawnictwa powinny dosłownie się o niego bić!
      Ej, teraz to mnie zmartwiłaś! Mam jednak nadzieję, że mnie "Ku twej wieczności" bardziej się spodoba. :<
      Haha, mnie w sumie głupio je "gnieść" w nienaturalny dla nich sposób, żeby zrobić z nich zakładkę. :D Dlatego najczęściej je zdejmuję, a kiedy już przeczytam, to lądują znowu na mandze. ^^

      Usuń
  2. Jak czytam, że kolejne tomy nic za bardzo nie wnoszą do fabuły to chyba ciesze się, że sprzedałam swoje tomiki OPM - miałam wrażenie, że niewiele się tam dzieje i to lektura na raz.

    Ja aukrat lubię Asano, ale o ile od czasu do czasu w BLach jestem w stanie przeczytać jakieś sceny seksu, to jeśli przepełniają cały tomik to ich nie kupuje, nieważne jakby te sceny seksu "uwartościowywały" fabułę i okazuje się, że nie tylko w BLach tak mam - tutaj też przez oglądanie historii własciwie poprzez pryzmat scen seksu (postaci w wieku dzieci, które na co dzień uczę dodajmy ;)) zupełnie mi jakąkolwiek przyjemność z czytania tej historii odebrało.

    ^ czasem tak sobie myślę, że moje zainteresowanie seksualnością i seksem można porównać do tej Luffiego z One Pieca: jej po prostu nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... dla mnie OPM w sumie nie jest na raz, bo ja bardzo lubię wrócić do swoich tomików od czasu do czasu, ale tutaj pewnie dużą rolę gra mój sentyment. Ale fakt faktem, dzieją się rzeczy spektakularne (ta kreska!), ale jest ich po prostu za mało - bardziej chyba możemy się pozachwycać samą "techniką" tej mangi, a nie fabułą.
      W BLach jakoś te wszystkie sceny mnie nużą... Naprawdę, co ostatnio kupię jakieś yaoi (a to i tak nie zdarza się często!) to irytuję się, kiedy mangaka "marnuje" miejsce na takie rzeczy. XD Ja jakoś chyba popadam w przesadę - lubię tytuły albo pozbawione tego typu rzeczy, albo nimi przesycone - seks w "Złamanych skrzydłach" na przykład wcale mnie nie irytował. Trudno mi znaleźć jakieś dobrze wyważone pod tym względem tytuły. :<
      A bohaterowie "Dziewczyny znad morza" faktycznie mogliby być trochę starsi, ale wydaje mi się, że gdyby autor ich postarzył, to trochę sypnęła by się cała idea odkrywania siebie, swojej cielesności i sensu tego wszystkiego po raz pierwszy. Ale jeśli mam być szczera, to nawet tego nie zauważyłam, bo dla mnie większość uczniów szkół w mangach to licealiści z wyglądu. Szczególnie u Asano wydają się oni bardziej dojrzali.
      Ja się tym nie kieruję, jeśli chodzi o wybór mang, ale jeśli jakieś dzieło przedstawia to dobrze, to naprawdę świetnie. ^^

      Usuń
  3. Czytałam mangę "Dziewczyna znad morza" online i dla mnie jest zbyt obrzydliwa, abym mogła postawić ją na swojej półce

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to w sumie ciekawa opinia. A mogę zapytać, czy wszystkie tego typu mangi Cię odstręczają, czy w "Dziewczynie znad morza" było coś wyjątkowo obrzydliwego? :>

      Usuń
  4. W maju nie kupiłam kompletnie nic, za to myślę, że wynagrodzę to sobie w czerwcu... ale chyba dopiero pod koniec, żeby nie rozpraszać się w czasie sesji. ^^'' W planach mam między innymi "Dziewczynę znad morza".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w sumie nie mam czego sobie wynagradzać, bo do tej pory sobie nie odmawiałam, ale podobnie jak u Ciebie - w czerwcu wleci mi duuuuże zamówienie! :>
      Dziewczynę... oczywiście bierz obowiązkowo!
      No i powodzenia z sesją! ^^

      Usuń
  5. No to taaak... Wstępnie z tych tutaj planuję 3/5 tomików... A nie, zaraz, moment, przecież te dwa tomy OPM już mam od ponad pół roku. Eru, naprawdę źle ze mną, jak już nie ogarniam, jakie mam mangi w domu xDD
    Khm, no to w takim razie wstępnie planuję jeszcze jeden tomik, i to zupełnie nie ten, który bym planowała parę miesięcy temu. Początkowo miałam zbierać "Ku twej wieczności", ale po drodze trochę się zastanowiłam, poczytałam różnych opinii i jednak postanowiłam się w ciemno nie pakować w kolejną serię ongoing, tym bardziej od autorki Koe no Katachi ;p Za to po drodze tak wyszło, że w ramach wyzwanio-zabawy na MAL-u musiałam przeczytać Subarashii Sekai od Asano, i odkryłam, że jednakowoż mangi tego autora to nie są wcale takie straszliwie trudne i dołujące okropieństwa, jakich się po wszystkich opisach spodziewałam. Jakiś czas potem mi przypadkiem przy wyszukiwaniu czegoś innego wyskoczyła strona z Dziewczyny..., kawałek nadczytnęłam, no i... nie żebym zaraz miała jakoś specjalnie fanować Asano, ale po tych dwóch zetknięciach mam wrażenie, że to będzie dla mnie taki autor, którego można kupować w ciemno. (Chyba że w wydaniu Hanami. Nie ufam Hanami na tyle, żeby cokolwiek od nich brać w ciemno xD)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, czytaj te Łan Pancz Meny, te tomiki szybciej się kończą niż zaczynają!
      Ja ufam autorce, że "Ku twej wieczności" jednak będzie fajne, chociaż sam klimat i historia to nie jest mój preferowany typ mangi, tak na razie czyta się to wszystko bardzo przyjemnie. Pożyjemy, zobaczymy. :>
      O, to cieszę się bardzo! Inio Asano to naprawdę jakość!
      Hej, a co jest nie tak z wydaniami Hanami? Ich mangi Asano są trochę dziwnie wydane "zewnętrznie" (brak obwoluty/skrzydełek/czegokolwiek, ten dziwny format), ale w środku wyglądają jak najbardziej spoko. Chociaż nie wiem, czy mogę być autorytetem w tej kwestii, bo ja bym brała Asano nawet wtedy, kiedy tomik był wydany tak, jakby był już w stanie rozkładu. :D

      Usuń
    2. No ale właśnie z zaczynaniem problem, jeśli chodzi o moje czytanie mang xD
      Głównie chodzi mi o tłumaczenie i ogółem tekst, ze wszystkich tomików tego wydawnictwa, które miałam w rękach i nadczytnęłam, chyba tylko Saga Winlandzka nie miała jakichś takich niezręcznych, trudnych do czytania dialogów. Inna rzecz, że akurat Solanina ani tego drugiego na żywo nie widziałam, może tam też jest lepiej.

      Usuń
    3. Trzeba z silną wolą usiąść i otworzyć tomik, a reszta sama jakoś pójdzie. :>
      Hmm... Sagi Winlandzkiej jeszcze nie miałam okazji czytać, więc nie mogę się wypowiedzieć o dialogach, ale Solanina i Osiedle Promieniste od Asano czytało mi się "gładko" (albo przynajmniej nie przypominam sobie żadnych zgrzytów). Ale że było to całkiem dawno, to co złego to nie ja. XD

      Usuń