Pod koniec października miałam taki natłok spraw na głowie, że podsumowanie mogłam napisać i opublikować dopiero dzisiaj, chcę więc Was z miejsca za moją obsuwę (małą, bo małą), ale przeprosić. Nie przedłużając - do mojej kolekcji dołączyło 10 tomów nowych mang oraz 2 tomy komiksów o kucykach.
O ile poprzednich tomów "My Little Pony" nie wspominam tak miło, to po przeczytaniu piątego zeszytu natychmiast pobiegłam zamawiać kolejny, który na dniach pojawił się w internetowym sklepie. Sama nie do końca wiem czemu, ale te dwa tomy przeczytałam naprawdę szybko i spędziłam przy nich świetnie czas w chłodne, październikowe wieczory. Ciekawi mnie, ile takich zeszytów jeszcze dostaniemy od wydawnictwa Egmont, bo nigdzie nie mogłam doszukać się takiej informacji, a sześć tomów to też wcale mało nie jest - nie myślałam, że tych komiksów jest aż tak dużo.
Wyżej mamy czwartą (i ostatnią) księgę pytań mangi "Gdy zapłaczą cykady", która jest mocno specyficzna pod względem poprzednich tomów. Pomijając już sam fakt, że za oprawę graficzną odpowiedzialna była inna osoba (przy poprzednich częściach też się tak zdarzało, ale tutaj wyraźniej rzuciło mi się to w oczy), historia prawie w całości skupia się na Rice i Akasace - policjantowi, który przybył do Hinamizawy, żeby bliżej przyjrzeć się corocznym tajemniczym śmierciom osób zaangażowanych w budowę tamy. O ile dla mnie ten tomik nie odbiegał jakościowo od innych, tak całokształtem mangi jestem troszkę zawiedziona. Szczerze mówiąc, nie satysfakcjonują mnie te mroczniejsze sceny i kadry ze zwłokami - spodziewałam się, że dostanę coś mocniejszego. Dalej jednak uważam, że "Cykady" to dobry tytuł i kolejne tomy na pewno zagoszczą na mojej półce.
"Zerową Marię i puste pudełko" zbieram sobie ot tak, żeby mieć ten tytuł w całości na mojej półce. Po paru przeczytanych przeze mnie LNkach już wyrobiłam sobie opinię, że jest to nic innego jak uboga książka raczej bez polotu, więc przestałam też od tego gatunku wiele wymagać. Mam nadzieję, że jakiś tytuł kiedyś od tego mnie odwiedzie, na razie jednak po spotkaniu się z różnymi LNkami nie jestem nimi usatysfakcjonowana i raczej wątpię, żebym kiedyś jeszcze zainwestowała w ten gatunek. Oprócz tego do tej pory nie mogę nadziwić się, jak można zrobić tyle literówek w jednym tomiku książki. Halo, Waneko?
Nie zmienia to jednak faktu, że "Maria" wcale takim złym tytułem nie jest - ot, dosyć słaba książka. Da się przeczytać, ale tylko raz, bo po prostu nie ma do czego wracać.
Nie zmienia to jednak faktu, że "Maria" wcale takim złym tytułem nie jest - ot, dosyć słaba książka. Da się przeczytać, ale tylko raz, bo po prostu nie ma do czego wracać.
Wyżej mamy jednotomówkę "W stronę lasu świetlików" ("Hotarubi no Mori e"), którą nabyłam ze względu na moje miłe wspomnienia związane z filmem pod tym samym tytułem. Nie powiem, żebym lekturą była usatysfakcjonowana - kreska jest naprawdę mierna, a oprócz ostatniej, dodatkowej historii do "Hotarubi..." (która swoją drogą liczyła sobie parę stron) nie znalazłam niczego naprawdę interesującego. Ot, kolejna średnia jednotomówka do kolekcji.
Numer dziewiąty "Tokyo Ghoula" przeczytałam całkiem niedawno, chociaż kupiłam go na początku października, ale muszę przyznać, że podoba mi się kierunek w którym zmierza ta manga. O ile momentami dalej nie mogę przecierpieć tej kreski (kadr z Akirą, na którym wyglądała jak żaba...), tak już zdecydowałam, że na pewno serię uzbieram do końca, a co z kontynuacją - zobaczymy.
Z "Are you Alice?" miałam naprawdę długą przerwę, więc przy czytaniu jedenastego tomu miałam momentami naprawdę jedno wielkie "Cooo?" na twarzy (pomijając już to, że i bez tej przerwy bym miała, tylko może nie aż takie :D), to cieszę się, że ten przedostatni tomik wreszcie trafił do swoich braci na mojej półce. Teraz tylko liczę na to, że szybko dorwę kolejny tom i będzie mi dane coś z niego zrozumieć - bo w końcu to zakończenie i wszystko musi się wyjaśnić, prawda? A przynajmniej na to liczę, bo ta manga jest tak zwariowana, że już niczego nie jestem pewna...
Ostatnim tytułem, jaki zakupiłam w październiku, jest "Sekaiichi Hatsukoi" - od razu hurtowo, bo wszystkie pięć wydanych do tej pory tomów. Tak po prawdzie to wyszło mi jakieś takie za małe zamówienie, więc dorzuciłam sobie tego yaoica - jakoś nie martwię się za bardzo o to, czy dam radę go regularnie kupować, bo obsuwy ze strony japońskiej są mi w tym przypadku całkiem na rękę, chociaż rozumiem też fanki tego tytułu, które chcą otrzymać swoje tomiki jak najszybciej.
Moje odczucia co do tej mangi są dosyć mieszane. Po pierwsze, mam ochotę umrzeć za każdym razem, kiedy widzę ten brak jedynki na grzbiecie pierwszego tomu i poważnie rozważam wydrukowanie i doklejenie tam tej cyferki. Po drugie, ten tytuł traktuję czysto komediowo, a yaoi które tak się pojawia z przymrużeniem oka - większość "gorętszych" scen po prostu od razu przerzucam, bo ani nie są szczególnie ładne, ani wartościowe. A co tej komedii jeszcze się tyczy, to rzeczy, które autorka wyprawia z anatomią swoich bohaterów są momentami tak tragiczne, że nie mogę przestać się śmiać. Podsumowując - warto było to kupić. XD
To tyle, jeśli chodzi o październikowe łupy. Przygotujcie się na post z podsumowaniem mojej mangowej kolekcji, bo już porobiłam zdjęcia i szykuje się notka. :)
Chcę zacząć w końcu zbierać "Gdy zapłaczą cykady", a co do Jednotomówki Waneko, to zgadzam się, nie była powalające...
OdpowiedzUsuńHaha, jak już wpakujesz się w "Cykady" to długo się nie uwolnisz! :D
UsuńTeż kupiłam ostatnio "W stronę lasu świetlików", jednak jeszcze nie przeczytałam. "Tokyo Ghoula" jakoś nie chce mi się zbierać po tym, jak już dużo wcześniej przeczytałam całość, jednak myślę, że kontynuację kupię, jeśli Waneko zdecyduje się ją wydać (w pewnym momencie przestałam czytać i potrzebuję jakiejś moywacji ;p). "Are you Alice?" u mnie wciąż dopiero w planach, a jestem bardzo ciekawa tej serii... Brak jedynki w "Sekaiichi" rzeczywiście mocno rzuca się w oczy.
OdpowiedzUsuńGdzieś już wyczytałam, że Waneko zamierza wydać Tokyo Ghoula RE, więc będziesz miała co zbierać. ^^
UsuńAre you Alice? to naprawdę specyficzna seria, ale nie można jej odmówić uroku. I ma boskie obwoluty!
Płaczę jak na niego patrzę. ;_;
Ja kocham autorkę od Świetlików przede wszystkim za Natsume, ale fakt faktem jej starsze historie raczej nie powalają. Musze zdobyć jeszcze pierwsze wydanie tego tomu po japońsku, bo są w nim ponoć inne one shoty.
OdpowiedzUsuńOj czytałabym Are You Alice, jak wrócę to muszę nadrobić tomy, bo zatrzymałam się bodajże na 4.
Obecnie nie prowadzę już bloga, ale jeśli korzystasz z twittera to zapraszam na https://twitter.com/bakatab czasem wstawiam tam zdjęcia zakupów. ^^
O, o tym nie wiedziałam! Sama chętnie rzuciłabym okiem na jej inne opowiadania, ale nie aż tak, żeby sprowadzać sobie tomik z Japonii. XD
UsuńTwittera nie posiadam, ale bardzo dziękuję za linka! Zapiszę gdzieś sobie i będę regularnie wpadała, żeby zobaczyć, co tam u Ciebie nowego. Bardzo brakuje mi Twojego bloga. :')
Ja lubię S1H głównie za taki czarny humor i każdy nowy tom czyta mi się z przyjemnością ;D. Z LN mnie całkiem satysfakcjonuje "Log Horizon" póki co :D
OdpowiedzUsuńTeż podoba mi się humor z Sekaiichi, ale tego samego nie mogę powiedzieć o zachowaniu autorki. XD
UsuńTak sobie czasem myślę, że skoro te "Cykady" takie kultowe to może by warto przeczytać... Ale tak w sumie jedyne, co mnie pociąga do tego tytułu, to wydanie, a przecież nie będę tylko dlatego tylu tomiszczy zbierać. Z LN-ek na razie czytałam "Durararę!!" i "Toradorę", to drugie co prawda dopiero zaczęłam, ale wrażenia mam raczej na plus, możliwe, że po prostu miałam szczęście. Swoją szosą nie cierpię Wanekowych wydań nowelek, imo jedynie słuszne są te ze skrzydełkami. "Are you Alice?" mam zamiar zacząć niedługo czytać, jeszcze mnie zaciekawiłaś tym zwariowaniem ^^ Dobrze, że nie zamierzam zbierać "Sekaiichi", bo zwariowałabym gapiąc się w puste miejsce bez jedynki xD
OdpowiedzUsuńA na post z podsumowaniem czekam z radością, uwielbiam podglądać, co tam ludzie mają ;D
Żaden powód nie jest zły! XD
UsuńO, możesz potem dać znać, jak się sprawy mają z Toradorą? Bardzo ciekawi mnie na novelka. :)
(Nie obraziłabym się za notkę)
Też bardziej podobają mi się twardsze wydania LNek. :<
Za każdym razem jak patrzę na ten pierwszy tom, to aż świerzbi mnie ręka, szczególnie jeśli w pobliżu mam jakiś mazak. :')
Fajny stosik. Nie mogę się doczekać na post z Twoją mangową kolekcją ^^ Uwielbiam oglądać czyjeś biblioteczki.
OdpowiedzUsuńJuż jest! :D
UsuńWbrew temu, co mówią łibusy, Cykady wcale nie są warte uwagi ze względu na mocne sceny, wręcz przeciwnie, Cykady są wybitne ze względu na fabułę, którą tak naprawdę w pełni poznajmy dopiero po jakiś 20 tomach.
OdpowiedzUsuń,,Oprócz tego do tej pory nie mogę nadziwić się, jak można zrobić tyle literówek w jednym tomiku książki."
Nie czytałaś No Game No Life od nich, to jest dopiero masakra nad masakrami!
Jakoś tak... po prostu pamiętałam te sceny brutalniej. Może też dlatego, że mimo wszystko byłam młodsza. ^^
UsuńJakoś bardzo daleko w fabule Higurashi chyba nie zaszłam (porzuciłam anime tak jakoś w połowie 2 sezonu?), ale wierzę Twojej opinii i jeszcze bardziej ciągnie mnie do odkrywania świata Cykad. :)
W takim razie może to i lepiej, że nie czytałam. XDDD
U mnie podsumowania miesiąca pojawiają się gdzieś tak w połowie przyszłego, więc jak dla mnie nie zaliczyłaś żadnej obsuwy XD
OdpowiedzUsuńMnie light novelki również rozczarowały, wiedziałam, że to książki dla młodzieży, ale nie wiedziałam, że będą aż tak słabe. Czy Maria w dalszych tomach bardziej się rozkręca? Bo czytałam tylko pierwszy i strasznie się roczarowałam.
Powodzenia z notką o całej kolekcji, już nie mogę się zobaczyć ile Ci się tego wszystkiego nazbierało :)
A ja właśnie staram się ostatniego albo pierwszego dnia miesiąca! XD
UsuńMam dokładnie takie samo zdanie odnośnie LNek. Co do Marii, to raczej nie powiedziałabym, że się rozkręca. Średnio przypadł mi do gustu pierwszy tom, cała reszta tak samo. Jeśli więc nie spodobała Ci się od początku, raczej możesz sobie odpuścić kupowanie reszty. :<
Kupiłabym sobie "Gdy zapłaczą cykady", ale jak kiedyś zobaczyłam tę kreskę to mocno się zniechęciłam. Jak dla mnie była średnio estetyczna :( Ale "Hotarubi no Mori e" to kupię gdy tylko będę miała więcej pieniędzy :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czy ja wiem? Dla mnie kreska w Hotarubi jest średnio estetyczna. XD
UsuńAle zależy, co się komu podoba. W każdym razie Cykady i tak mogę z całego serduszka polecić. :)
Oglądałam anime, ale po drugim sezonie chyba je porzuciłam, a filmu niestety nie miałam okazji obejrzeć, więc nie mogę się wypowiedzieć. :<
OdpowiedzUsuńJuż jest koniec listopada a ja dopiero zabrałam się za Twoją notkę z Październikowym podsumowankiem miesiąca. ^^
OdpowiedzUsuńUdało Ci się zrobić świetne zakupy, wiele tytułów z Twojego stosika chętnie bym przeczytała. :D