niedziela, 15 marca 2015

"5 cm na sekundę" TOM 1 - RECENZJA

Tytuł: 5 cm na sekundę
Autor: Makato Shinkai; Yukiko Seike
Gatunek: okruchy życia, dramat, romans, seinen
Wydawnictwo PL: Studio JG
Wydawnictwo JP: Kodansha Ltd, Tokyo
Data wydania PL: 2015 (marzec)
Data wydania JP: 2010 (?)
Cena okładkowa: 24.99 zł
Ilość tomów: 2

Niestety sama nie mogłam sobie pozwolić na zakup tej mangi, ze względu na bardzo ograniczony budżet w tym miesiącu, za to udało mi się tomik pożyczyć od koleżanki i mam nadzieję, że przeczytacie moją recenzję "5 cm na sekundę"!


Akari Shinohara przeprowadza się z Shizuoki do Tokio z powodów służbowych jej ojca. W swojej nowej klasie poznaje chłopaka imieniem Takaki Tono. Dzieci dobrze się dogadują, wkrótce też stają się najlepszymi przyjaciółmi i spędzają ze sobą coraz więcej czasu, czy to przy czytaniu książek, czy też przy zwiedzaniu ciekawych miejsc w mieście. Ich szczęście nie może jednak trwać długo, gdyż ojciec Akari zostaje przeniesiony w pracy i przyjaciele muszą się rozstać. Czy ich relacje przetrwają dystans i upływ czasu, czy też dwójkę młodych ludzi przestanie łączyć jakiekolwiek uczucie?

Pierwsze, co przeszło mi przez głowę po zapoznaniu się z tym tytułem, to "Nie tego się spodziewałam". Od razu czuję się w obowiązku jednak rozwiać Wasze wątpliwości, ponieważ nie zaliczam tego na minus. Historia była bardzo stonowana, poprowadzona spokojnie i zmuszająca do myślenia, co w mangach lubię. 

Jeśli chodzi o stronę techniczną mangi, to wydawnictwo Studio JG bardzo się przy tym postarało. Manga nie jest duża, ona jest po prostu ogromna. Format a5 to nie przelewki! Jeśli ktoś kojarzy, to Hetalia jest właśnie takiej samej wielkości, jednak jeden tomik jest zdecydowanie cieńszy. W "5 cm na sekundę" tomik jest masywny za sprawą grubego papieru, który zdecydowanie dodaje mandze objętości i, co ważne, nie prześwituje ani troszkę. Ale to nie tylko dzięki papierowi manga jest taka gruba, w końcu liczy sobie ona ponad 230 stron! Na przedniej stronie obwoluty znajduje się Akari, uśmiechnięta i łapiąca w rękę płatki wiśni, opadające na ziemię z prędkością pięciu centymetrów na sekundę. Na tylnej części przedstawiona jest bohaterka którą poznajemy później, uwieczniona na zdjęciu z deską surfingową i zwąca się Kanae Sumida. Obwoluta dopieszczona jest lakierem wybranym, co wygląda bardzo dobrze, więc szkoda zdejmować ją z tomiku, ale kiedy już to zrobimy, naszym oczom ukaże się szara okładka. Rzeczą, która mi się na niej spodobała są nogi - tak, na okładce są nogi! Na przedniej stronie odziane w urocze buty i skarpetki, w otoczeniu płatków wiśni, na tylnej zaś bose, kroczące brzegiem plaży. Mimo, że okładka jest bardzo prosta, wygląda przyjemnie, bo nawiązuje do treści mangi, ale tę zagadkę do rozwikłania pozostawiam już Wam.
W środku wydawnictwo również spisało się bardzo dobrze - onomatopeje zostały wyczyszczone (chociaż wiele ich nie było, a kiedy już się pojawiały, również nie mogły być zbyt natarczywe) i w tłumaczeniu nic mi nie zgrzytało. Zastosowane czcionki były czytelne i pasowały do siebie, przez co mangę bardzo szybko i miło się czytało.

Kreska pasowała do całej historii, bo jak ona była spokojna, dopracowana i urocza. Przez kilkanaście pierwszych stron się do niej przyzwyczajałam, później jednak byłam z niej bardzo zadowolona. Tła są bardzo szczegółowo narysowane, manga nie cierpi więc na "puste" kadry. Nie podobają mi się jednak kolorowe strony w wykonaniu autorki ilustracji, ponieważ według mnie dużo lepiej radzi sobie z czernią i bielą. Zakochałam się za to w sposobie rysowania oczu.

Jeśli chodzi o ważne charaktery w mandze, to mamy takie trzy. Akari Shinohara to uwielbiająca śpiewać i czytać dziewczyna. Pierwszego dnia w nowej szkole zaprzyjaźnia się z Takakim Toną, który śpiewać nie potrafi w ogóle, za to również odnajduje się w książkowym świecie i interesuje astronomią. W późniejszej części mangi poznajemy także Kanaę Sumidę, która uparcie próbuje opanować sztukę surfowania i serce bije jej mocniej na widok Tony... 

Kiedy próbuję wykrzesać opis postaci, nachodzi mnie, że tak naprawdę czytelnik mało o nich wie, skupia się za to na uczuciach, które towarzyszą rozstaniu się dwóch kochających osób.

Osoby, które wcześniej historię "5 cm na sekundę" znały z filmu, na pewno bardzo ucieszyły się z wydania mangi w Polsce; jest to dojrzalszy tytuł z obecnie wydawanych romansów i na pewno zadowoli starszego i bardziej wymagającego czytelnika. W dodatku jego długość aż zachęca do zakupu, bo mimo tego, że manga ma tylko dwa tomy i jest już zakończona, po lekturze pierwszego tomu nie widać tam żadnych niedopowiedzeń. Królewskie wydanie wydawnictwa Studio JG również kusi, przez co sama zastanawiam się nad zakupieniem tego tytułu w przyszłości, kiedy będę już miała na to pieniądze.

Podsumowując, mangę "5 cm na sekundę" polecam każdemu dojrzalszemu czytelnikowi, który ma ochotę zaznajomić się z tego typu pozycją, ponieważ aby dobrze przyjąć ten tytuł, trzeba przede wszystkim mieć ochotę go przeczytać. Czytany na siłę tylko może nas zniechęcić, a naprawdę szkoda, aby tak melancholijna i niebanalna historia ze zmuszania się do lektury nam się nie spodobała.
Fani romansów również znajdą tutaj coś dla siebie, a nawet ja, która zwolenniczką romansów nie jestem. Ten jednak był tak przyjemnie przedstawiony, że nie mam nic przeciwko, a nawet mi się spodobał. Nie mogę zrobić więc już nic innego, tylko zachęcić Was do kupna, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście.


18 komentarzy:

  1. To zdecydowanie ten tytuł, który od dawna chciałam widzieć na naszym rynku mangowym. Byłam wczoraj w komikslandii, obmacałam tomik z każdej strony (:D), jednakże nie kupiłam, gdyż stwierdziłam, że poczekam na drugi tom (wiem, że trochę poczekam ^^), bo byłabym do tego czasu na wielkim "głodzie", a nie lubię tego :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem tomu drugiego, ale nie mam jakiegoś wielkiego "głodu". ^^

      Usuń
  2. Powiem szczerze, że nie wiem czy powinnam kupić tą mangę czy nie. Jednakże nawet jeżeli bym ją kupiła - poczekam na wydanie 2 tomu i od razu kupie 2 tomiki.
    Anime oglądałam i mi się podobało :3. W sumie powinnam zakupić "cięższe" tytuły, lubię je, jednakże sama ich posiadam mało... ;;;
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie polecam, chyba też poczekam do decyzji o kupnie do czasu, kiedy zostaną wydane już dwa tomy. ^^
      Anime nie oglądałam, ale po przeczytaniu wersji mangowej może się za to zabiorę. c:
      Również pozdrawiam! ~♥

      Usuń
  3. Nie planowałam w sumie kupować tej mangi, ale potem samo jakoś wyszło i czeka na przeczytanie. Oczywiście nie mogłam dostać normalnego egzemplarza i dostałam jakieś powygniatane i źle wydrukowane strony, więc chwilowo się do czytania zdemotywowałam, ale ogólnie na pierwszy rzut oka to zakupu nie żałuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że dostałaś ułomny tomik, jednak mam nadzieję, że zakupu nie będziesz żałowała mimo tej przykrej niespodzianki. ^^

      Usuń
  4. Cały czas korci mnie, żeby ją kupić, ale cały czas oszczędzam na koncert, eh. (*Staram się, co oczywiście mi nie wychodzi xD)
    http://solidscript.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbieraj na koncert, a jeśli już uzbierasz to może wtedy zainwestuj w tę mangę, bo warto. ^^

      Usuń
  5. Jeju nie mogę się doczekać swojego egzemplarza! <3 Dobrze mi się czytało Twoją recenzję! Good job! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja oglądałam film, ale jeśli mam być szczera to zupełnie nie pamiętam o czym była ta historia. Pamiętam jedynie, że niby mi się podobała, ale widocznie nie na tyle, bym ją zapamiętałą, dlatego nie ciągnie mnie na razie do mangi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Filmu nie oglądałam, ale cieszę się, że miałam okazję przeczytać mangę, ponieważ to naprawdę przyjemna historia. ^^

      Usuń
  7. W sobotę komiks trafił w moje łapki, jak zobaczyłam format i grubość to tylko takie "wow" mi na myśl przychodziło do głowy :). Jeszcze nie przeczytałam, filmu też nie znam ale mam przeczucie, że mi się spodoba ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tomik wygląda faktycznie imponująco. Mam nadzieję, że się spodoba! :D

      Usuń
  8. Okładki i obwoluty są tym jednym z tych elementów mang, które bardzo lubię i doceniam - bo kto nie lubi pozachwycać się ślicznie wykonaną robotą ^ ^ No ale do rzeczy... "5 cm na sekundę" kojarzyłam jedynie z filmu, który jedynie zaczęłam dłuuugi czas temu, ale koniec końców nie skończyłam - powód nie znany, po prostu nie miałam pewnie na to ochoty... Na mangę się skuszę :) Nie wiem jeszcze kiedy, ale kiedyś na pewno! Pozdrawiam
    Kusonoki Akane

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również lubię obwoluty mang, szczególnie, kiedy są takie porządne jak w "5 cm na sekundę". ^^
      W takim razie cieszę się i mam nadzieję, że zdołasz dotrwać do końca mangi i Ci się spodoba! :D

      Usuń
  9. Jakoś nie miałam w planach tej mangi, a anime wciąż czeka na swoją kolej, jednak teraz chyba zmienię zdanie, bo zapowiada się ciekawie. A skoro wydawnictwo aż tak się postarało, tym milej będzie móc dołączyć ten tomik do własnej kolekcji. ;)

    OdpowiedzUsuń