sobota, 12 marca 2016

Lutowe łupy - 2016

Z tym podsumowaniem wiąże się pewna zabawna historia. Otóż byłam święcie przekonana, że już je napisałam. Dosłownie dzisiaj weszłam na spis treści, zdziwiłam się, że do "Lutowych łupów" nie ma odnośnika i uświadomiłam sobie, że ta notka nigdy nie powstała... xD
W tym miesiącu zdecydowanie skromniej niż w zeszłym; mamy tu tylko pięć mang i to wszystkie z wydawnictwa Waneko.


Na samym dole jest drugi tom "Higurashi", czy, jak kto woli, "Gdy zapłaczą cykady". Z tą mangą mam tak, że pierwszy tom w każdej księdze przynudza i opisuje urocze, szkolne życie naszych bohaterów, a dopiero w drugim zaczyna się to, za co tak bardzo lubię tę serię. Rozlew krwi, miejscami naprawdę makabryczna (a nawet przerażająca) kreska i słodkie dziewczynki. W tym szczególnie spodobało mi się zakończenie, którego nawet nie pamiętałam z anime - dlatego tym bardziej jestem zadowolona i manga jest dla mnie miłą powtórką z seansu. Tego typu tytułów na polskim rynku nigdy za wiele i cieszę się, że jeszcze przez długi czas będę miała okazję zbierać "Higurashi", które krótką serią nie jest. I mogę mieć tylko nadzieję, że nie odpadnę gdzieś w połowie.

Następna jest "Zerowa Maria i puste pudełko" - pierwsza light novelka od wydawnictwa Waneko. Bardzo byłam ciekawa tego tytułu, a po lekturze niestety muszę przyznać, że jestem zawiedziona. Rysunki w kolorze na początku tomu były śliczne i naprawdę przyjemnie się je oglądało, ale dalej już nie było tak wesoło. Właściwych już, czarno-białych ilustracji praktycznie nie ma. W porządku, są trzy, ale tak chaotyczne i niewarte uwagi, że praktycznie w ogóle nie powinnam ich liczyć. Mam nadzieję, że pod tym względem "Maria" poprawi się w przyszłości.
Jeśli o samą fabułę chodzi, to również mnie nie porwała. Wszystko jest dosyć niezrozumiałe, lektura czasami nużyła i naprawdę nie wiem, czemu wszyscy zachwalają tak tę LN. Ostatnio też doszłam do wniosku, że nie pasjonuje mnie ten gatunek literacki i chyba po prostu zostanę przy mangach.

I, uwaga, wreszcie nadrabiam "Kuroko"! Z grzbietu ósmego tomu zerka na nas Kiyoshi Teppei (grr...), podczas gdy następne numery wychodzą na rynek tak szybko, że nawet się w tym nie orientuję. W każdym razie, ten tom jest poświęcony treningowi liceum Seirin oraz starciu Aomine z Kise. Jak każdy numer tej serii, ten również czytało się niezwykle miło i przyjemnie. Kreska powoli zaczyna ewoluować, z czego jestem bardzo zadowolona, i im dalej, tym ciekawiej fabularnie.

Wyżej mamy ósmy tomik "Are you Alice?", w którym dzieje się jeszcze więcej dziwnych, tajemniczych i tak zagmatwanych rzeczy, że już dawno zdążyłam się w nich pogubić. O ile nie do końca rozumiem to wszystko fabularnie, tak każdy tomik naprawdę przyjemnie się czyta i świat stworzony przez autorki potrafi nieźle wciągnąć. Czekam tylko na moment, kiedy dorwę już całość i przeczytam wszystko jeszcze raz - wtedy być może zrozumiem z tego więcej.

Ostatnia już manga w tym miesiącu to piąty i zarazem kończący serię tomik "Orange". O ile ten tytuł lubiłam, tak zakończenie nie do końca przypadło mi do gustu. Owszem, cały tom był tak przepełniony emocjami i rzucał czytelnikiem na prawo i lewo, co zrobiło na mnie niemałe wrażenie, jednak sama końcówka mnie nie ujęła (SPOILER: A może ja po prostu nie cierpię szczęśliwych zakończeń? :D). W każdym razie, "Orange" będę dalej wspominała bardzo miło i była to jedna z fajniejszych mang shoujo, jakie miałam okazję przeczytać.

A jak tam u Was w lutym? :D

26 komentarzy:

  1. Też nie cierpię [SPOILER]
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    Hepi Endów. Zastanawiam się nad Cykadami i Orange. Warto?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz klimaty jak w Cykadach - demony, krew, tortury, dziewczynki - to jak najbardziej polecam. Na początku wszystko będzie Ci się wydawało niezrozumiałe, bo Cykady są wydawane dosyć specyficzne: są Księgi Pytań i Odpowiedzi, a Waneko na razie wydaje tylko Pytania. Dalej jednak wszystko zacznie się rozjaśniać. Higurashi jest na tyle specyficznym tytułem, że warto się z nim zapoznać - możesz najpierw spróbować z anime. A że wydawane jest 2w1 za niecałe 28zł, to cenę ma także bardzo atrakcyjną.
      Co do Orange, również mogę je polecić, o ile choć trochę lubisz shoujo. Jest to naprawdę przyjemna, i przede wszystkim krótka, historia, którą super się czyta, potrafi wciągnąć no i pewnie już powoli można dorwać gdzieś całość za pół ceny. :)

      Usuń
    2. Demony, krew, tortury, dziewczynki - znając mnie pewnie w końcu kupię xD

      Usuń
    3. Dla mnie też to było tylko kwestią czasu. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

      Usuń
  2. Ja sobie wczoraj zamówiłam 2 tomy Orange, 3 i 4 tom Sakamichi no Apollon (jakoś nie lubię tego polskiego tytułu), 13 tom Ao Haru Ride i jedną z jednotomówek Waneko- Przyjaciółki. Teraz trzeba czekać na kuriera :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tam się podoba "Wzgórze Apolla". :D Również muszę dorwać kiedyś 4 tom.
      AHR było przyjemne, ale strasznie irytujące stały się te ich ciągłe wahania nastrojów. Raz ta chce, a ten nie, raz na odwrót. xD
      A Przyjaciółki polecam, fajna jednotomówka. :D

      Usuń
    2. To jak to cię denerwowało, to chyba nie przebrnęłabyś przez "Fushigi Yuugi", tam to dopiero jest istna karuzela XD Raz ze sobą są, a w następnym rozdziale już nie. I tak wiele razy!

      Usuń
    3. W sumie zależy także jakby to wyglądało. Bardzo denerwują mnie takie nastoletnie głupie zachowania, ale jak wiadomo, wyjątek potwierdza regułę. A z Fushigi Yuugi styczności nie miałam, chociaż kiedy sobie tak googlam - faktycznie, raczej nie przypadłoby mi do gustu. XD

      Usuń
  3. Z tych mang mam tylko "Orange" i to wciąż nieprzeczytane. Byłam ciekawa, jak wypadnie "Zerowa Maria", ale wygląda na to, że nie warto się za to zabierać. Z kolei "Are you Alice?" wciąż mnie kusi. Chyba rozejrzę się za jakąś dobrą okazją, kiedy już ukaże się całość. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie czytaj Orange, czytaj i recenzuj! xD
      Żadnego cudu w tym nie widzę i naprawdę zastanawia mnie, czemu wszyscy tak to wychwalają. Ale jak pisałam, ostatnio dochodzę do wniosku że LNki wcale mnie nie jarają, więc to także może być powodem. Jakoś nie przekonuje mnie używany w nich język. :'D
      O rany, w takim razie na AyA trochę poczekasz. Ale cieszę się, że chociaż w małym stopniu dzięki mnie ciekawi Cię ten tytuł! ^^

      Usuń
  4. Skleroza nie boli xd też mam, taki wiek ♡
    Muszę się zabrać za Higurashi w końcu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dalej nie wiem, jak to się stało. XD
      Ciągle się cieszę tym, że 2 tomy w 1 kosztują tutaj niecałe 28zł. <3

      Usuń
  5. Obejrzałam Higurashi i mi się podobało... ale nie na tyle, by obejrzeć kolejny raz. Nad kupnem się zastanawiałam, ale zniechęca mnie długość, słit dziewczynki, szkolne życie... Może i kiedyś spróbuję, teraz jednak kupuję tyle mang, kolejne planuję, że wolę zrezygnować z tego i mieć co innego. Choć Umineko wzięłabym bez chwili namysłu. :D


    Are You Alice i Kuroko's Basket i Orange mam początkowe tomy, lecz jestem tak w tyle z czytaniem, że aktualnie przystopowałam z kupnem. Za to w końcu widzę jakąś negatywną opinię o Zerowej Marii. xD Z chęcią przeczytałabym coś więcej na ten temat... bo cały czas się zastanawiam nad nią. : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile nie miałam nigdy jakiejś wielkiej fazy na Higurashi, tak właśnie lubuję się w takich dziwacznych gatunkowo mangach, więc wzięłam. I nie żałuję. :)
      Postaram się coś ogarnąć o tej Marii w najbliższym czasie. Problem jest taki, że do recenzji będę musiała ją przeczytać jeszcze raz, haha. xD

      Usuń
  6. Jeśli chodzi o "Higurashi"... Gdy oglądałam anime, naprawdę mnie ujęło i bardzo chciałam przeczytać mangę. A teraz, kiedy wyszło, no cóż... Może na Pyrkonie ponadrabiam chociaż paroma tomikami do kolekcji! :D I może się tam znajdą też "Cykady", które tak bardzo mnie interesują... :D Koszykówkę niebieskowłosego dopiero zaczęłam oglądać i wydaje się ciekawa, choć ubrania jakby są ogromne w stosunku do ciał i wiszą na bohaterach... o_O Może kiedyś sięgnę po mangę. :D Świetny stosik, trochę sobie pozazdroszczę, a co! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, znam ten ból. Ile mnie tytułów na naszym rynku interesuje! :P
      Nigdy nie zwróciłam na to szczególnej uwagi, ale faktycznie. Mnie bardziej denerwowały ich ręce i nogi. xD

      Usuń
  7. Słyszałam, że Maria rozkręca się dopiero w kolejnych tomach, więc dam szansę tej LN.
    Co do zakończenia Orange mam podobne zdanie ;)
    Higurashi ma zabawne podtytuły, "księga dryfującej bawełny brzmi jakby ktoś to wymyślił będąc na niezłym haju XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również dam szansę się rozkręcić Marii. :)
      Miło. <3
      Haha, nigdy o tym nie pomyślałam. Faktycznie brzmi dziko. XD

      Usuń
  8. Za Marię na pewno nie będę się brać, słyszałam już kilka niezbyt pozytywnych opini, a nie mam ani czasu ani środków aby się w nią pakować. W dodatku nie podobają mi się okładki >.<. Jeszcze nie przeczytałam żadnej LN, ale coś czuję, że też mi za bardzo nie podejdą XD (chociaż Durarara kusi). Może jutro dorwę ostatni tom Orange i już wiem, że to zakończenie będzie zupełnie nie takie jak chciałam :''(.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie okładki zdecydowały o kupnie Marii. xP
      Nie jestem jakoś przekonana do LN. Sama nie wiem, czy to sprawa tłumaczenia, czy każde tak wyglądają. Jakoś mi nie przypadają do gustu. :P
      A jeśli chodzi o LN Drrr, polecasz? Oglądałam anime, jakiejś wielkiej fazy na nie nie miałam, a cztery tomiki mangowej adaptacji od Waneko obrzydziły mi tę serię. Warto pakować się w LN?
      W większości mang zakończenie nie jest takie, jakbym chciała - ale gdyby było, z każdej mangi zrobiłby się na końcu horror. :D

      Usuń
  9. Do mnie drugi tom Higu idzie pocztą, udalo mi się upolowac go za 18,20zł na bonito C: Mnie w tej serii podobają się zgoła inne rzeczy – duszny klimat i zakręcona fabuła. Kocham te wszystkie zmyłki i zagadki.
    Zerowa Maria również mnie rozczarowała, fabuła może i ciekawa, ale wykonanie jest tragiczne. Autor pisze, że postarał się, by maksymalnie uprościć styl, co spowodowało, że opisów nie ma, nic nie ma, bieda jest jedynie. I tak lubię mimo wszystko light novel, SAO jest na przykład zupełnie inaczej napisane, wbrew pozorom, to jedna z lepiej napisanych lnek. Z wydanych u nas All you need is kill również trzyma poziom, Another Note w ingliszu też jest interesujące.
    Też dostrzegłam, że wreszcie kreska w Kuroko zaczyna się zmieniać, co za szczęście! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coraz bardziej mam ochotę zainwestować w SAO - jak będzie jakaś dobra okazja to chyba się skuszę.
      A All you need is kill po taniości w Biedronce przegapiłam, ale też muszę się za ten tytuł zabrać. XD

      Usuń
  10. Ohayo! Świetna notka jak i cały blog! Obserwuję i zapraszam do mnie! Pozdrawiam!
    OHAYO! - KLIK

    OdpowiedzUsuń
  11. Higurashi obejrzałam kilka odcinków, ale jakoś nie mogłam przebrnąć. Orange mnie zainteresował jakiś czas temu. Którą mangę bardziej polecasz zakupić? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie mogłaś przebrnąć przez anime Higurashi, to raczej odradzam zakup mangi - nie jest to krótka seria, a czytanie jej może Cię znużyć tak jak anime. Orange z kolei ma jedynie 5 tomów, jest serią w całości już wydaną w Polsce i do tego całkiem sympatyczną - polecam Ci się z nią zapoznać, o ile oczywiście lubisz szkolne romanse. :)

      Usuń