poniedziałek, 2 marca 2020

Listopadowo-grudniowe łupy – 2019



Te dwa miesiące i kilka następnych (bo niektóre z tomików, które zobaczyć możecie na zdjęciu poniżej przeczytałam dopiero w lutym!) spędziłam głównie z mangami, które dorwałam na świetnej wyprzedaży z okazji Black Friday, która zorganizowana została przez wydawnictwo Dango. Mój plan był jasno określony, bo od samego początku chciałam wpakować do koszyka wszystko, co nie byłoby spod szyldu yaoi (cóż, kilka tytułów z tego gatunku również chciałam kupić, ale… zabrakło środków :D). Zamówiłam więc wszystkie mangi, które na tamten moment były wydane, a których nie miałam, i które nie były prenumeratą. Jestem już po lekturze każdej z nich, więc jeśli interesuje Was, jakie wrażenia z niej wyniosłam – zapraszam do czytania!




Podsumowanie zacznijmy może od "Dobranoc Punpunie", czyli mangi, na którą czekałam tak długo, a kiedy już dostałam prenumeratę w swoje ręce, to przeczytałam ją dopiero w lutym… no, ale trzeba znaleźć w sobie chęci na wieczór spędzony z taką cegłą, okej? ;)
Wiecie już, że polecam Wam ten tytuł i w tej kwestii żadnych zmian nie przewiduję. Króciutko więc powiem, że jeśli chodzi o aspekt techniczny, to wydaje mi się, że jest lepiej niż w tomie pierwszym. W pewnym momencie na samym początku paskudnie prześwitywały strony, ale to tylko w paru miejscach i w dalszej części tomu już tego nie zaobserwowałam. Z resztą jest wszystko w porządku. Trochę szkoda, że nie było żadnego dodatku do tego tomu, ale zobaczymy, może Kotori jeszcze nas pozytywnie zaskoczy. Nie pogardziłabym jakąś miłą niespodzianką dodaną do mojej prenumeraty. ^^


Czy tylko ja byłam totalnie zniechęcona do "Kroniki wojny o świętą pieczęć", gdy tylko zobaczyłam okładkę pierwszego tomu? Była (i jest) ona dla mnie absolutnie paskudna. Możecie więc wyobrazić sobie moje zaskoczenie, gdy w sklepie z ciekawości otworzyłam tę mangę, a kreska w środku okazała się naprawdę śliczna! Sprawiło to, że postanowiłam dać szansę temu tytułowi, chociaż wcześniej nie miałam z nim do czynienia. I okazało się, że „Kronika wojny o świętą pieczęć” to fantasy manga, jakich na japońskim rynku wiele. Mamy w niej każdy schemat, który jestem w stanie sobie przypomnieć: z pozoru zimna, tsundere bohaterka, która jednak wraz z upływem historii robi się sympatyczniejsza i naiwny, waleczny bohater, który ma dobre serce i chce być blisko ludu, więc razem z wyżej wspomnianą dziewczyną od momentu swojego spotkania zaczną uczyć się od siebie nawzajem ważnych rzeczy – ona właśnie realiów życia przeciętnej, niezamożnej rodziny, bo sama jest arystokratką, a on tego, jak powinna wyglądać odpowiedzialne sprawowanie władzy nad państwem. Oprócz tego mamy tu typowe, niezbyt smaczne ecchi (kolejna bohaterka pojawia się i pierwszym co robi, jest skomentowanie i wymacanie biustu naszej ślicznotki z okładki) i jakąś tam walkę o władzę, która nieszczególnie zdołała mnie zainteresować. Jest całkowicie przeciętnie i pierwszy tom nie zachęcił mnie do zakupu pozostałych, a na pewno nie w cenie regularnej. Zbierania tej serii nie planuję, bo nie jest ona w ogóle w moim guście. I trochę dziwi mnie w ogóle obecność tego tytułu pośród innych mang wydanych przez Dango, bo, szczerze mówiąc, pasuje mi on tam jak pięść do nosa. Ale jeśli ktoś lubi tego typu tytuły, to nie widzę żadnych przeszkód, by zainwestować w tę serię – przynajmniej kreska, choć niepozbawiona błędów, prezentuje się naprawdę atrakcyjnie.


"Noragami" jest tutaj tylko dlatego, bo… zapomniałam o nim w poprzednim podsumowaniu. Nie mam pojęcia, jak to się stało – ta manga to jeden z tych tytułów, który nigdy mnie nie zawodzi. Robi się coraz ciekawiej, akcja coraz bardziej się zagęszcza i nie wieje wcale nudą (a mnie bardzo łatwo znudzić, jeśli tomów robi się już więcej niż 10!). Uwielbiam tę serię i przy jakiejś dobrej okazji na pewno uzupełnię dalsze tomy, których mi brakuje (wraz ze spin-offem, którego jestem bardzo ciekawa!).



Kompleks sąsiada” to seria, którą przez naprawdę długi czas miałam w swojej głowie w nieodpowiedniej gatunkowej rubryczce. Sądziłam, że jest to manga spod szyldu gender swap. Nie mam pojęcia dlaczego, naprawdę. I bardzo cieszę się z tego, że się myliłam, a rzeczywistość okazała się naprawdę dużo ciekawsza!
Podoba mi się przyjazna atmosfera tej mangi – to, że stosunkowo często na jej kartkach przewijają się członkowie rodzin naszych głównych bohaterów, i nawet jeśli nie grają w fabule jakiejś większej roli, to widać, że są dla siebie ważni. Bo przyznajcie, jak często widujecie w mangach wątek poświęcony rodzinie głównych bohaterów (szczególnie, gdy są oni w wieku szkolnym)? Ja potrafiłabym policzyć chyba na palcach jednej ręki.
Wart zauważenia jest problem, który „Kompleks sąsiada” w pewnym momencie porusza, a jest to takie „zakopanie się” w ramach swojej osobowości, którą samemu się wykształciło, że człowiek później nie jest pewien, czy może i czy w ogóle wypada mu się z nich wydostać. Mówię tu oczywiście o sytuacji, gdy Akira chciała sobie kupić bardzo kobiece buty. Uważała jednak, że takiej chłopczycy jak ona nie będą one pasowały, więc mimo tego, że buty jej się podobały, początkowo zrezygnowała z ich zakupu. Naprawdę z rozgrzanym serduszkiem obserwowałam tę sytuację i ucieszył mnie rozwój bohaterów, który mogłam przy tym zaobserwować. Bo autorce udało się stworzyć postacie przekonujące i nie jednowymiarowe, oraz pokazać przy tym czytelnikowi problem szufladkowania samego siebie (i innych) na podstawie tylko i wyłącznie ubioru (i jego wizji w naszych oczach).
Podoba mi się ciepło, które towarzyszyło mi podczas lektury tej mangi. Jest zabawna, jest ciekawa, romans mnie nie irytuje (a nawet kibicuję głównym bohaterom, żeby w końcu się zeszli!), a całość nie jest zbudowana na garści nudnych schematów. I z niecierpliwością czekam na kolejne tomy!




Dalej mamy "Beztroski kemping", czyli mój must-have, gdy układałam sobie zamówienie w sklepie Dango. Komplet dostępnych tomów bez zastanowienia wpakowałam do koszyka, zachęcona pozytywnymi wrażeniami innych, których naprawdę nie sposób było nie zauważyć! I już na starcie czuję się zobowiązana żeby napisać, że zgadzam się z nimi wszystkimi.
„Beztroski kemping” to manga, w której pozornie dzieje się mało, bo nasze bohaterki jeżdżą tylko na kempingi i spędzają czas rozprawiając o tym hobby. I sama zaskoczona byłam tym, w jak spokojny i przyjemny sposób był w stanie przedstawić to autor. Moim największym pozytywnym zaskoczeniem było to oderwanie się od schematu, którego niestety w mangach sporo. Znacie tę sytuację, gdy do jednego z cichych, mrukliwych bohaterów przyczepia się dużo bardziej żywiołowa jednostka, ale w ten irytujący, nachalny sposób? Otóż, w „Beztroskim kempingu”… tego nie ma. Rin preferuje samotne kempingi, a to jest przez pozostałe dziewczyny (z Nadeshiko na czele) w pełni uszanowane. Próbują ją one zachęcić do wspólnych wyjazdów, ale nienachalnie i sympatycznie – a to jest takie zdrowe i kochane, że chociaż w mandze pada śnieg, to z kartek na czytelnika spływa takie ciepełko, że nie potrzeba kocyka… i mogę sobie życzyć tylko więcej tytułów z takim podejściem bohaterów do siebie.
Oprócz tego z „Beztroskiego kempingu” dowiedzieć się można naprawdę wielu ciekawostek związanych z kempingowaniem, ale nawet jeśli temat ten Was nieszczególnie fascynuje, to autor nie skąpi nam także bardziej ogólnych ciekawostek związanych z Japonią, na przykład z górą Fuji czy też smakołykami i daniami, z których słyną konkretne regiony.
Do specyficznego używania rastrów przez autora trzeba się przyzwyczaić. Momentami trochę ono denerwuje, bo przez te wszechobecne kreski rysunek potrafi zlać się w jedną całość (i przy okazji wyglądać naprawdę psychodelicznie!), ale ja raczej nie odczuwałam szczególnego dyskomfortu. Tym, co mnie zirytowało, są za to… grzbiety. Dlaczego te grzbiety tak wyglądają? Czy jest w stanie wytłumaczyć mi ktoś brak jakiejkolwiek konsekwencji w kolorze tytułu i numeru tomu? Na początku nawet tego nie zauważyłam, ale teraz jak to widzę, to nie potrafię się nie zirytować. XD


Ostatni tomik w tym podsumowaniu to dosyć dawno wydana już przez Dango jednotomówka, z którą do tej pory nie miałam okazji się zapoznać. Cieszę się, że zrobiłam to dopiero przy okazji tej super obniżki cen, bo chociaż lektura była w porządku, tak nie uważam „Rodzeństwa Furo” za mangę wartą swojej ceny okładkowej. Ot, taki zapychacz czasu. Momentami dosyć naiwna (w pewnym momencie nasi bohaterowie mieli problem z duchem, przez co spadli z dachu. To, że nic im się nie stało, wytłumaczone zostało tym, że… ludzie, którzy całe zajście obserwowali, zdołali ich złapać. Tak.), chociaż mimo wszystko całkiem przyjemna w odbiorze manga. Jeżeli jednak oczekujecie czegoś, co na dłuższy czas zapadnie Wam w pamięci, tutaj niestety tego nie znajdziecie.


I to już wszystko w tym podsumowaniu! Do mojej kolekcji trafiło całkiem sporo nowych tytułów, więc mam nadzieję, że wyszło interesująco. No i oczywiście bardzo chętnie dowiem się,

co ostatnio trafiło do Waszych kolekcji? ^^

16 komentarzy:

  1. Ooo, bardzo się cieszę, że "Beztroski kemping" przypadł Ci do gustu <3 Ta manga potrzebuje dużo miłości, żeby Dango potem chciało znów sięgnąć po takie miłe, cieplutkie serie. I wiesz co? W sumie nie zwróciłam uwagi na kolory tytułu na grzbietach - faktycznie, straszny misz-masz, ale nawet mi nie przeszkadza :3

    Też przy okazji Black Friday ogołociłam Klusków ze wszystkich zaległych mang (heh, głównie BLek)... i też dokoptowałam sobie "Rodzeństwo Furo" do darmowej wysyłki :) Ale jeszcze nie czytałam, więc niestety nie podzielę się opinią.

    Od grudnia kupiłam sporo, więc nie wiem, czym się specjalnie pochwalić... hmm... o! Rzuciłam sakiewką w "Triguna" od Studia, bo anime darzę masą ciepłych uczuć. Niestety, wydanie tego w tak ogromnym formacie niespecjalnie służy rysunkom, które do pięknych nie należą.
    Ach, no i kupiłam regał Billy na kolejne dwa lata zbierania mang. Zdecydowanie najważniejsza inwestycja XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zauważyłam, bo grzbiety tych tomików wpatrywały się we mnie z wyrzutem od listopada, czekając na ich obecność w podsumowaniu. XD Napatrzyłam się aż za dobrze!
      W sumie nie jest to jakoś bardzo denerwujące, ale po prostu zastanawia mnie, dlaczego tak jest. Czy było to jakieś odgórne polecenie ze strony Japonii, a jeśli tak, to jaki to ma sens, czy też po prostu decyzja Dango. Ale w takim razie też nie potrafię jej zrozumieć, bo nie ma żadnej logiki w tych kolorkach i numerach tomów. :<
      Mam nadzieję, że na następne Black Friday uda mi się zrobić ogromne zamówienie u Dango, jeśli będzie promocja tego typu! Teraz już będę przygotowana. >:D
      O, to ciekawie słyszeć o tym powiększonym wydaniu i kresce (gdyby tak MP100 w powiększonym formacie... tak.). Ja nie lubię serii exclusive od JG bo są... drogie. Wolę mieć wybór, czy chcę twardą oprawę czy nie, bo najczęściej nie interesuje mnie sam wygląd, a zawartość tomu – i wolę mieć ją taniej, i resztę pieniążków przeznaczyć na kolejny tytuł. Rynek tak nam się niepostrzeżenie rozwinął, że moje zasady szybko zamieniły się na "ilość, nie jakość". :D
      Super! Ja niedługo zacznę układać wieże z moich tomików... już uporządkowałam półki tak, że układam mangi na leżąco. Na pewien czas pomogło, ale znowu zaczyna brakować miejsca. ;_;

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Nie mogłam znaleźć tego, jak wyglądają grzbiety japońskiego wydania, ale za to w angielskim wydaniu kolory są identyczne co u nas, więc... to chyba jednak wina oryginału? ^^"
      https://preview.redd.it/xfqa8vf6aqo21.jpg?width=960&crop=smart&auto=webp&s=d649d0aefca98ec39eceef308b4d8cf499d235c2
      Akurat ostatnio JG wyszło z kilkoma mangami z możliwością wyboru twardości oprawy - przyznam, że praktycznie wszystko z ich nowości mniej lub bardziej mnie interesuje, więc pewnie skuszę się na miękkie wydania, żeby jakkolwiek zaoszczędzić. Ale ta Ran... zawsze chciałam mieć Ran w wypaśnym wydaniu... No i Trigun jest jeszcze większy niż exclusive'y JG. Oj, zauważalnie większy. To już prawie format kartki A4.
      "już uporządkowałam półki tak, że układam mangi na leżąco" - be there, see that. Mój pokój metraż osiem metra z kawałkiem ciężko to znosi, dlatego ja znoszę... mangi do rodziców XD

      Usuń
    4. Oo, dzięki za podesłanie zdjęcia! W takim razie łatwiej będzie mi to przeżyć. XD
      Kurczę, ja chciałam od JG "Oko Horusa", ale po prostu nie jestem w stanie wcisnąć tej mangi w swoje zakupy. Jest. Taka. Droga. Ma śliczną kreskę, więc zasługuje na powiększone wydanie, ale z powodu tego wydania właśnie jej nie kupię. :< Dobrze, że wydawnictwa coraz częściej decydują się na pozostawienie ostatecznego wyboru kupującym, i że można osobiście zadecydować!
      O rany, nie widziałam Triguna na żywo, ale A4? Faktycznie musi być ogromny. :O
      Ja chyba zacznę układać mangi na szafie... skurzą się, biedne. XD

      Usuń
  2. Jestem wielką fanką anime Noragami, ale trzeciego sezonu ani widu, ani słychu i chociaż mang raczej nie czytam i nie kupuję to bardzo poważnie rozważam rozpoczęcie zbierania tego tytułu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam! Dla mnie manga jest dużo lepsza od wersji animowanej (oglądałam tylko pierwszy sezon, ale doszły mnie słuchy, że drugi całkiem znacząco rozminął się z oryginałem). Naprawdę świetnie się czyta. ^^

      Usuń
  3. W Black Friday też zrobiłam zakupy u Dango ale skusiłam się na prenumeraty
    To chyba pierwsza opinia o "Kronikach..." jaką czytam. Manga brzmi na bardzo typową :( (Masz rację że okladka nie zapowiada tak ładnej kreski :O)
    Jakiś czas temu kupiłam dokładnie te same tomy Noragami ;) Są wspaniałe jak zawsze ale niestety mam wrażenie że nie czeka nas już wiele tomów.
    Mam kupiony spin-off, kilka histori zekranizowano w OVA (i powiem Ci ze dla mnie w anime wypadły lepiej bo je rozwinięto - np tą o pisarzu probujacym zamordować Yato) Jednak ogólnie jestem zadowolona, to taka esensja humoru Noragami ;)
    Kompleks sąsiada mam od wieków w planach :)
    Świetnie że Kemping tak Ci się spodobał :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grzbiety Kempingu żyją własnym życiem. Gdy pierwszy raz nastąpiła zmiana koloru tytułu i numerka strasznie mi to przeszkadzało jednak teraz staram się to ignorować. W sumie te grzbiety są i tak tak oczojebne że nic im już nie zaszkodzi...

      Usuń
    2. Też chciałam parę prenumerat, ale pieniążków zabrakło. :< Kiedyś nadrobię te tytuły!
      Dokładnie, jak zobaczyłam tę okładkę (te piersi... what?), to aż mnie odrzuciło. XD Kolejne są lepsze, ale też szału nie ma.
      Z jednej strony szkoda, ale z drugiej dobrze też, żeby "Noragami" skończyło się w odpowiednim momencie. Bo przeciąganie na siłę serii nie kończy się nigdy dobrze. A naprawdę liczę na to, że zakończenie będzie trzymało dotychczasowy poziom! ^^
      O, dobrze wiedzieć! W takim razie jeszcze bardziej nie mogę się doczekać lektury. :>
      "Kompleks sąsiada" polecam! Chociaż troszkę szkoda, że nic nie wiadomo o kolejnych tomach...
      "Kemping" jest super, dzięki za recenzję (rany, jak dawno temu to było!) <3. Dziwnie wyglądają te grzbiety, to prawda, ale kolorki w tle akurat mi się podobają. Tylko te napisy! XD :D

      Usuń
  4. Ło matulu, nie pamiętam już nawet tego okresu zakupowego :v
    Ostatnio mam straszny zastój, bo postanowiłam... oszczędzać. Co by nie ukrywać, idzie mi bardzo opornie, ale fakt faktem najbardziej odbiło się to na mangach. W ostatnim czasie wpadały mi raczej same prenumeraty (które nota bene też się już skończyły i wypadałoby opłacić kolejne) i pojedyncze tomy zbieranych serii. Szczęście w nieszczęściu, nie ma też wielu nowych tytułów, które mnie na tyle zainteresowały, co by człowiek chciał kupić (choć uzbierała mi się całkiem spora lista zagranicznych... :<). No i nie dałam się na wyprzedaże wanekowe :D! Chociaż mam lekki ból tyłka przez Silver Spoon, który przestałam zbierać po tomie 5 i niestety cześć tomów już się wyprzedała :<.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam tylko dlatego, że sobie zapisuję w moim mangowym zeszycie. :D
      Ja chcąc nie chcąc trochę oszczędzam, bo coś podziało się z Arosem i Bonito, i albo przegapiłam następne tomiki serii, które powinnam już kiedyś dokupić, albo straasznie słaby mangowy asortyment mają ostatnio. Wielu nowych mang od Waneko nie da się u nich znaleźć. :< Stąd też u mnie taki mangowy zastój ostatnimi czasy.

      Usuń
  5. Jeżeli dobrze się skupię to chyba, ale takie bardzo mocna chyba, kupiłam wtedy mangi od Dango. Na pewno wpadła jakaś prenumerata, bo ich mangi są tego warte, ale czy akurat skorzystałam w wyprzedaży? Być może tak. Pewna nie jestem, bo problem z ich wydaniami w moim przypadku to po prostu fakt, że większość interesujących mnie tytułów mam na półce... kek. XD Natomiast większą pewność mam w tym, że w moje łapki wpadł w tym czasie nowy Akira i paczucha ze stałym zestawem z Gildii. XD
    MAM PUNPUNA! BĘDĘ CZYTAĆ! PRZYRZEKAM! :P
    Kroniki wojny o pieczęć - kompletnie mnie to nie zainteresowało. I też zraziłam się okładką, jednak nie przez jej stylistykę, a przez dekolt przedstawionej dziwołszki. :/
    Noragami - chyba mam do nadgonienia 3 tomy... w sensie na półce są, ale trzeba czas na przeczytanie XD
    Kompleks sąsiada - gdzieś przegapiłam moment, kiedy pojawił się 3 tomik! :O Ale generalnie bardzo fajny tytuł i też po niego sięgałam z lekką obawą, że to będzie wariactwo (negatywnie rozumiane), a jednak jest to takie zdrowe i przyjemne wariactwo. :P
    Beztroski kemping - <3 <3 <3 <3 to jest jeden z tych tytułów, które często prenumeruję. Ciesze się, że Tobie też spodobał się klimacik tej serii. A grzbiety - kompletnie tego nie zauważyłam! XD Ale mnie to w ogóle nie przeszkadza. :3
    Rodzeństwo Furo - faktycznie, była taka manga. XD Generalnie przyjemna, ale jak widać, głowy się nie trzyma. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, to ja miałam na co wydawać pieniądze, bo od dłuższego czasu czaiłam się na jakąś fajną promocję ich tytułów!
      CZEKAM NA INFO O PUNPUNIE!!!
      Właśnie, do tej pory nie rozumiem tego dekoltu. Coś bardzo mi w nim nie pasuje. Coś jakby wszystko. XD
      A niedawno pojawiło się info o czwartym tomiku Kompleksu Sąsiada! Będzie co czytać. :D
      Beztroski kemping jest świetny, powiem Ci w sekrecie, że mam już wszystkie wydane u nas tomiki, bo niedawno je dokupiłam. Super się to czyta, człowiek od razu robi się taki zrelaksowany... ;w;

      Usuń
    2. Yup. Promocje fajne są, da bum tsss. XDD

      Tak... Aż się rozmarzyłam o herbatce z termosika... Albo takim po prostu wyjściu na balkon i popatrzeniem na gwiazdki... Czo te mangi robią z człowiekiem. XDDDDDDD

      Usuń
    3. Tak, coś w tym jest, że człowiek od razu nabiera ochoty na kemping! A potem przypomina sobie czasy kempingowania, obolałe plecy i brak ciepłej wody w łazience. XD
      Wysokich lotów te japońskie kempingi. I komfortowe! :>

      Usuń