Tytuł: Beast Master
Autor: Kyousuke Motomi
Gatunek: romans, komedia, szkolne
Wydawnictwo PL: Waneko
Wydawnictwo JP: Shogakukan
Data wydania PL: 2014 (styczeń)
Data wydania JP: 2007 (?)
Cena okładkowa: 19.99 zł
Ilość tomów: 2
Z dniem dzisiajszym ostro zabieram się za recenzowanie wszystkiego, co tylko wpadnie w moje łapki. Szczęście dało, że koleżanka zakupiła tytuł, który od dłuższego czasu mnie intrygował (te czasy, kiedy mangi przeglądało się w Matrasie...), a był to oczywiście "Beast Master".
Już na samym początku muszę wspomnieć, że o ile shoujo to nie moja bajka, tak dzieło Kyousuke Motomi mi się spodobało i zastanawiam się nad zakupieniem dwóch tomików dla siebie.
Yuiko Kubozuka to dziewczyna rozkochana we wszelakich zwierzętach: od kotów po ptaki. Jednak, o ironio, te zdają się jej nie znosić. Jej własny kot ucieka przed nią na drzewo i nastolatka zapewne nie poradziłaby sobie ze sprowadzeniem go na ziemię, gdyby nie tajemniczy młodzieniec o groźnym, niemal zwierzęcym spojrzeniu. Naturalnym wydaje się, że Yuiko po tym wydarzeniu wraca myślami do dziwnego chłopaka, który uratował jej pupila. Można wyobrazić sobie więc jej szczęście, kiedy okazuje się, że młodzieniec będzie chodził z nią do klasy! Kiedy dziewczyna postanawia odezwać się do Leo, bo tak nazywa się nasz dzikusek, upewnia się w przekonaniu, że w całej osobie chłopaka straszny jest tylko jego wygląd. Mimo tego, tylko Yuiko ma odwagę się z nim zadawać, ponieważ sama osoba Leo odstrasza wszystkich ludzi, mimo jego pokojowego i uroczego usposobienia.
Mangę czytało mi się przyjemniej niż początkowo przewidywałam. Przez cały czas podczas lektury miałam w głowie "No, zaraz będzie coś, co na pewno mi się nie spodoba." ale... tego nie było! Nie mam pojęcia, jak autorka to zrobiła, że ja (stroniąca od shoujo wszelakiego) upodobałam sobie tomik pierwszy jej dwutomówki. Za chwilę zacznę wyciągać na światło dzienne wszystkie moje spostrzeżenia, ale póki co spójrzmy na mangę pod względem czysto technicznym.
Za wydanie polskie odpowiedzialne jest wydawnictwo Waneko. Manga posiada najzwyklejszą obwolutę z motywem "panterki", na której znajdują się Yuiko i Leo. Na przedniej stronie okładki jest tytuł mangi, autorka, numer tomiku (1) oraz logo wydawnictwa, tylna zaś przyozdobiona jest motywem rozdarcia kartki pazurami sporego jak mniemam kota. W środku czeka nas naprawdę idealny papier; nie prześwituje, druk jest na nim wyraźny i ogólnie wszystko z nim w porządku. Większe onomatopeje nie zostały wyczyszczone, nad czym nieco ubolewam, ale jednak jestem w stanie wydawnictwu to wybaczyć. Zastosowana czcionka czasami mi zgrzytała, ponieważ dość szybko czytam, a przez nią parę razy wracałam stronę wcześniej, bo czegoś nie zrozumiałam czy też nie doczytałam. Do tłumaczenia raczej nie mogę się przyczepić; język mówiony jest momentami potoczny i trochę młodzieżowy, ale to całkowicie zrozumiałe; w końcu bohaterami mangi są uczniowie. Znalazłam tylko jeden, malutki błąd, a mianowicie brak "ę" w słowie "zajęcia". Wydawnictwo więc odwaliło kawał dobrej roboty.
Kreska jest w porządku i całkiem mi się podoba, ale nie jest moim preferowanym stylem. Mogę ją określić jako typową dla shoujo, a przyjemną dla oka. Autorka potrafi w uroczy sposób przedstawić wykreowane przez siebie charaktery, nie ma także problemów z narysowaniem ich w straszniejszy sposób. Zwierzęta wychodzące spod ręki Kyousuke Motomi są do pozazdroszczenia, więc żadnych większych zastrzeżeń nie mam, chociaż drobne niedoskonałości w niektórych kadrach się zdarzały.
Na końcu tomiku umieszczone jest starsze dzieło autorki, i o ile przeraziłam się jej wcześniejszą kreską, tak jej ewolucja w obecną była tego warta.
Wykreowanie postaci, które nie irytowałyby mnie do potęgi w mangach dla dziewczyn nie jest proste, ale autorka sprostała temu zadaniu. Yuiko Kubozuka to sympatyczna, nie mająca szczęścia w relacjach ze zwierzętami dziewczyna. Na plus zdecydowanie można zaliczyć jej dość mocny charakter - nie rozkleja się co chwilę, chociaż momentami jest naiwna. Zaskakujące jest to, że o ile nie ma problemu z radzeniem sobie z ludźmi, a nie radzi sobie ze zwierzętami, tak z Leo jest zupełnie na odwrót. U niego, pod maską przerażającego dzikusa, kryje się nieśmiały i pragnący bycia zaakceptowanym przez kolegów chłopak. W tle przewija się jeszcze kilka, mniej ważnych postaci, jednak kluczowymi dla fabuły mangi są właśnie Yuiko i Leo.
Podsumowując, mangę "Beast Master" niezwykle miło mi się czytało i nie spodziewałam się tak przyjemnie spędzonego czasu przy shoujo. Poważnie zastanawiam się nad zakupem tej dwutomówki do własnej kolekcji. Wszystkie osoby, które szukają niezobowiązującej, lekkiej i niezwykle przyjemnej krótkiej serii do swojego zbioru mangowego serdecznie zachęcam do zakupu.
Tego tytuły nie czytałam, ale miałam okazję zajrzeć do pierwszych 4 tomów Dengeki Daisy i jak na shoujo faktycznie całkiem przyjemnie czyta się tytuły od tej autorki. xD Tak jak Ty nie jestem wielką fanką mang dla dziewczyn, więc nie jest łatwo wpasować się w mój gust i chociaż dzieła od tej autorki w 100% w niego nie trafiają, to jednak nie wkurzają mnie podczas lektury, a samo to jest już wielką zaletą. :)
OdpowiedzUsuńJa wręcz przeciwnie - nie miałam do czynienia z Dangeki Daisy, chociaż chętnie bym się zapoznała, bo Beast Mastera naprawdę się przyjemnie czytało. Nie mam jednak funduszy na inwestowanie w kolejny dość długi tytuł, ale kto wie, może kiedyś pozwolę sobie zakupić taniej całość. c:
UsuńZakupiłam mangę, gdy byłam w trakcie lektury DD. Nie jest to jakieś wybitne dzieło, ale na pewno miłe czytadło. Niestety po pewnym okresie większości już nie pamiętam, a to tylko wskazuje na to, że manga nie zapadła mi jakoś szczególnie w pamięci. Ot był taki tytuł i tyle (:
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że jest to przyjemna manga, w sam raz na wyluzowanie się. Nie wybija się jakoś specjalnie, ale naprawdę nie miałabym nic przeciwko postawieniu sobie jej na półeczce. c:
UsuńMi natomiast manga wydała się taka "na jeden raz" i jej nie kupiłam, z resztą przez nią długo powstrzymywałam się też z zapoznaniem się z "Dengeki Daisy" - ale niedługo to zmienię, bo w szale zakupowym jakiś czas temu jednak DD kupiłam XD
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa Dangeki Daisy, chociaż nie lubię wpakowywać się w długie shoujo, to ta seria naprawdę mnie intryguje. Być może Beast Master jest na jeden raz, ale przyjemnie byłoby do niego po jakimś czasie wrócić, dlatego zastanawiam się nad zakupem. ^^
UsuńPrzeczytałam ją jeszcze przed zlicencjonowaniem i całkiem miło wspominam, choć też nie należę do zwolenniczek shoujo. Poza tym lubię postacie, które mają wiele wspólnego ze zwierzętami, tak jak Leo (i to jego przymilanie się na drugim obrazku). :3
OdpowiedzUsuńRównież polubiłam Leo, szczególnie za akcję z obrożą psa. Więcej takich uroczych mang, gdzie jest dużo zwierząt, a chyba będę w niebie. ^^
UsuńMangę czytało się dość przyjemnie, ale samo zakończenie jakby wymyślone na szybkiego, trochę szkoda, bo może przy większej ilości stron autorka mogłaby wykombinować coś ciekawszego.
OdpowiedzUsuńZ zakończeniem niestety nie miałam jeszcze do czynienia, ale mam nadzieję, że w najbliższym czasie to się zmieni. ^^
UsuńTeż zastanawiałam się nad kupnem, ale cały pierwszy tomik i trochę drugiego przeczytałam w internecie i stwierdziłam, że jak już znam ogólnie historię to ten tytuł sobie daruję, ale cały czas mnie kusi więc nie wykluczam go całkowicie :D
OdpowiedzUsuńTeż mam takie podejście - kiedy będę miała więcej pieniędzy, to kto wie, ale na razie skupiam się na seriach, które zbieram. ^^
Usuń