sobota, 7 listopada 2015

Październikowe łupy - 2015

Nie spodziewałam się, że w październiku nabędę tyle mang, ale cóż - nadarzyła się zniżka, obok której nie mogłam po prostu przejść obojętnie i tym oto sposobem nadrobiłam trochę swoją kolekcję; jeden tytuł zakończyłam, drugi rozpoczęłam zbierać. W sumie moja kolekcja wzbogaciła się o jedenaście mang, a miejsca na półkach powoli zaczyna brakować...


Zacznijmy od dołu, gdzie znalazło się "Wzgórze Apolla", tom drugi. Historia w nim zawarta skupia się przede wszystkim na miłości - kto w kim się zakochał i co z tego wyniknie. Z tego powodu wywiązuje się kłótnia Kaoru z Sentaro i inne nie mniej ciekawe sytuacje. Ciekawa jestem, co z tego wszystkiego wyniknie - "Wzgórze Apolla" jest mangą, którą zamierzam zbierać regularnie, bo nie mogę doczekać się poznania dalszej historii. Jak na razie dalej utrzymuje poziom i z zakupu jestem bardzo zadowolona.

Druga manga od dołu to czwarty tom "Rewolucji według Ludwika". Zawsze, kiedy kończę jakiś tytuł, mam takie "Uff, nareszcie udało mi się to dozbierać". Nie inaczej było i tym razem, i jestem bardzo zadowolona z faktu, że wreszcie mam całą serię na swojej półce. Jeśli chodzi o akcję w tym tomiku, to zdecydowanie jej nie brakowało - Ludwik musiał rozprawić się z osobą, która zamiast niego miała zasiąść na tronie. Przez ten tom nie było żadnych rewelacji, chociaż bez wątpienia było ciekawie - moje serce dalej należy do "Jasia i Małgosi". Zauważyć można, że manga została urwana dość nagle (z powodów osobistych mangaki), a zakończenie pozwala na kontynuację. Czy coś z tego wyniknie, zobaczymy.

Śliczna obwoluta "Wilczych dzieci" na tomie drugim bardzo cieszy oczy, kiedy na nią patrzę. Nawet, kiedy spoglądam tylko na grzbiet to i tak zaczynam, się cieszyć. W przeciwieństwie do pierwszego tomiku, tutaj mamy już jakąś konkretną akcję i pewne komplikacje związane z uczęszczaniem Yuki do szkoły. Tomik drugi pozostawia czytelnika w niepewności i wyczekuję na ostatni, aby dowiedzieć się, jak to wszystko się zakończy.

Dalej mamy "Kwiaty Grzechu", tom czwarty. Powolutku, kiedy mam okazję, nadrabiam tę serię. W tym tomie Sewa miała przenocować u Sungchana, jednak znalezienie w jego pokoju pewnych zdjęć powoduje, że zmienia plany. Poza tym, znajoma Sungchana wraz z koleżankami postanawiają zająć się naszą siostrzyczką, co kończy się wizytą w szpitalu i... u fryzjera. Czytanie "Kwiatów Grzechu" jest przyjemną odskocznią od większości tytułów na polskim rynku, dlatego bardzo cenię sobie spędzony przy tym czas. W tym przypadku również nie mogę się doczekać doczytania, jaki autorka ma pomysł na zakończenie.

Później jest czwarty tomik "Haganai". Zarzekałam się, że nie kupię kolejnego, ale cóż... W tym tomie nie znalazłam nic ciekawego; o ile w poprzednich zdarzały się ładniejsze kadry, na które lubię popatrzeć do teraz, tak tutaj nie ma nic takiego. Oprócz tego postaci irytujące jak zwykle, żarty mnie nie śmieszą, a obwoluty cudowne. Nie wiem, jak to będzie u mnie dalej z "Haganai" - pożyjemy, zobaczymy. W tym tomie klub nieudaczników pisze grupowe opowiadanie, gra w niezwykle realistyczną grę na konsoli i wybiera się na karaoke. Może dam jeszcze jedną szansę tej mandze i kupię następną część, bo mają zacząć się wakacje - ciekawa jestem, co z tego wyniknie.

Trzeci tom "Lamentu jagnięcia" jak zwykle trzyma poziom. Po kolejnym ataku, Kazuna trafia do szpitala. Po jego powrocie razem z siostrą decydują się zamieszkać w starym, rodzinnym domu, a chłopak dla dobra bliskich mu ludzi, decyduje się o nich zapomnieć. Oprócz tego, między rodzeństwem wywiązuje się rozmowa na temat sensu ich życia - czy mimo tej rodzinnej dolegliwości, warto dalej przez nie brnąć? A to nie wszystko, co autorka przygotowała nam w tomie trzecim - z każdą stroną można dowiedzieć się czegoś nowego i bardziej wciągnąć w problemy naszej dwójki bohaterów. Z zakupu serii jestem jak najbardziej zadowolona i czekam na kontynuację.

Wyżej jest pierwszy tomik nowej serii, którą postanowiłam zbierać - "Noragami". O ile przyjemnie się go czytało i fajnie było wszystko to sobie przypomnieć z anime, tak czekam na różnice w fabule między mangą a wersją animowaną. Wyczuwam, że niemiłosiernie będzie irytował mnie Yukine, ale dla całokształtu pewnie jakoś to przeboleję - całość prezentuje się obiecująco i mam duże nadzieje związane z tym tytułem. Na razie jestem jak najbardziej zadowolona.

Później jest "Tasogare Otome x Amnesia", tomik siódmy. Yuuko z pewnych powodów zaczyna unikać Teiichiego, więc większość tego tomu to gonitwa między naszą dwójką bohaterów. Oprócz tego dziewczyna zajmująca się szkicowaniem, którą poznaliśmy w poprzednim tomie, zdaje się, że widzi naszą główną bohaterkę, więc wywiązują się z tego powodu kolejne dziwne sytuacje i problemy. Sytuacja coraz bardziej się komplikuje, do tego czytelnik nie może być do końca pewien, czym tak właściwie jest Yuuko, którą zna. Może nie z niecierpliwością, ale czekam na kolejne tomy, które, mam nadzieję, ułatwią mi zrozumienie całej sytuacji.

Kolejny, siódmy tom "Kuroko's Basket" muszę reklamować, ponieważ dostałam egzemplarz w kilku miejscach poplamiony czymś niezidentyfikowanym - podejrzewam, że może być to klej. Czasami mam wrażenie, że z tym Kuroko jest więcej zachodu, niż to wszystko jest warte. W tym tomie do Seirin powraca Kiyoshi Teppei, a drużyna rozpoczyna ćwiczenia na obozie treningowym - czyli dalej czekamy na ciekawe mecze.

Przedostatni już tytuł, zakupiony przeze mnie w październiku, to czwarty tom "Tokyo Ghoula". Pojawia się w nim Tsukiyama i wprowadza trochę zamętu, a przez całą wynikłą z tego sytuację, Kaneki znajduje się w niezłych tarapatach. W każdym kolejnym tomie możemy znaleźć coraz więcej różnic w stosunku do anime, co mnie cieszy, chociaż przez ten przebrnęłam jakoś niechętnie. Nic nie zrobiło na mnie większego wrażenia i mam nadzieję, że w piątej części będzie działo się coś ciekawszego.

I, ostatnia zakupiona przeze mnie manga, to "Deadman Wonderland" z dumną piątką na obwolucie. W tym tomie Ganta uczy się wraz z Krukiem walki, aby stać się silniejszym, a grupa sabotażowa podejmuje się akcji odbicia z rąk Grabarzy Nagiego, Shiro i Karako. Nie obejdzie się przy tym bez ofiar, ale czy dzięki temu świat dowie się wreszcie, co dzieje się w więzieniu DW? Z tego co pamiętam, na tym właśnie tomie zakończyła się fabuła anime - z prawdziwą niecierpliwością wyczekuję okazji, kiedy w moje łapki wpadnie tomik szósty.

16 komentarzy:

  1. Mi już od dawna brakuje miejsca na półkach, ale jakoś daję radę.
    Drugi tom Wzgórza już mam, ale jeszcze nie przeczytałam. Na Rewolucję według Ludwika może się kiedyś skuszę, a z Wilczymi dziećmi czekam do wydania trzeciego tomu. Nad Haganai się zastanawiałam, ale ostatecznie nie kupiłam. Hmm... może w końcu zdecyduję się na Lament jagnięcia... Noragami też zamierzam zbierać. Dzisiaj skończyłam oglądać Tasogare, ale o tej dziewczynie nic a nic nie słyszałam. Wygląda na to, że manga jest bardziej rozbudowana (i to rodzi pytanie: czy kupować?). Tokyo Ghula może kiedyś nadrobię, ale na razie mi się nie spieszy. A co do Deadman Wonderland, to może najpierw przyjrzę się anime. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lament polecam. ^^
      Naprawdę, nie było nic o tej dziewczynie? To ta, która dyndała wesoło nogami przez okno; właśnie ona zajmowała się rysowaniem. Jeśli spodobało Ci się anime, nie widzę nic przeciwko; sama nie miałam do czynienia z wersją animowaną, jednak spotkałam się z wieloma opiniami, że manga lepsza. Ja ze swojej strony mogę polecić. ^^

      Usuń
    2. Nic a nic nie było. W ciągu tych dwunastu odcinków miałam właściwie do czynienia jedynie z czwórką głównych bohaterów, a inne postaci pojawiały się co najwyżej na chwilę. Aż mnie kusi, żeby sprawdzić, o ile bardziej rozbudowana jest manga. ^^

      Usuń
    3. O, w takim razie wersja mangowa i animowana muszą się sporo różnić. Pewnie anime było typową reklamą mangi, jeśli spodobała Ci się więc historia, to jak najbardziej polecam zapoznanie się z wersją papierową. Kreska w mandze jest prześliczna. :D

      Usuń
  2. Ja znowu Yukine (w anime) absolutnie uwielbiam, chociaż podchodziłam do jego postaci z niechęcią, bo nie przepadam za jego seiyuu - Kaji Yukim. Chociaż "nie przepadam" to stanowczo zbyt lekkie słowo, by opisać co tak naprawdę czuję, gdy go słyszę. xP Tymczasem szoczek totalny, bo Yukine absolutnie wkradł się w moje łaski mimo tego, że był na straconej pozycji. Samo Noragami oczywiście chciałabym kiedyś zakupić. ^^" Tak jak nigdy nie miałam w planach Lamentu jagnięcia, tak po przeczytaniu Twoich paru zdań zaczynam zastanawiać się nad zakupem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety za nim nie przepadam ani w anime, ani (jak podejrzewam) w mandze. XD
      Lament jagnięcia jak najbardziej polecam; wychodzi rzadko, często nawet nie wiem, że premierę miał kolejny tom, więc nie muszę się zbytnio martwić, że nie mam za co kupić kolejnego tomiku. No i ten tytuł bardzo różni się od tych wydawanych aktualnie w Polsce - myślę, że warto dać mu szansę. ^^

      Usuń
  3. Kaoru i Sentarou się pokłócą ? Muszę jak najszybciej dorwać ten tomik XD. O Rewolucja ma tylko 4 tomy, może kiedyś się na nią skuszę :3. Hehe ja nadal wytrwale nie kupuję Haganai, chociaż ostatnio naszła mnie ochota na przeczytanie 3 tomika ;-;. Ostatnio kupiłam Noragami, jeszcze nie przeczytane ale jestem dobrej myśli. Spodziewałam się jednak trochę innej kreski. Dopiero niedługo będę zamawiać 6 tom Kuroko. Ech nigdy nie uda mi się zbierać go na bieżąco, ale 5 mi się podobał. Tokyo Ghoul bardzo przypadł mi do gustu, więc mam nadzieję że niedługo uda mi się przeczytać 4 :). Pokaźny stosik :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawie było, oj ciekawie. ^^
      Ludwika jak najbardziej polecam, z Haganai nie wiem co zrobić. XD
      O, również spodziewałam się czegoś innego po kresce w "Noragami", jednak nie jestem zawiedziona. Z Kuroko to na bieżąco nie będę chyba nigdy, a na kolejny tom TG czekam z niecierpliwością. ^^

      Usuń
  4. Ja uzbierałam już jakiś czas temu Ludwiczka i zacięłam się na drugim rozdziale i ruszyć nie mogę XDD.
    "Noragami" na początku różni się przede wszystkim Yukine - w anime jego kradzieże i inne tego typu akcje są takie hm... niewinne i grzeczne. W mandze jednak ma to denerwować człowieka bardziej, ale i więcej sensu nabiera późniejsze "oczyszczanie" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to się nie dziwię, sama musiałam sobie robić parę przerw przy lekturze Ludwika. XD
      Cóż, mam nadzieję, że później stanie się bardziej do przeżycia. A nawet jeśli nie, to w "Noragami" jest tyle fajnych postaci, że jakoś dla nich to zniosę. ^^

      Usuń
  5. Widzę, że tak jak u mnie duże zróżnicowanie. :3 Niestety z "Tasogare..." oraz z "Kwiatów grzechu" jak na razie zrezygnowałam :'( Ale do Tasogare chciałabym powrócić. I to bardzo. Dobrze wiedzieć, że DW #5 to jest granica kończąca anime, którego swoją droga nie oglądałam. Właśnie ostatnio mnie kusi aby nadgonić trochę z historią bo mam 3 kolejne tomiki na półce. Jednak mam teraz trochę innej roboty, ale i tak pewnie skończy się na jej zlaniu. x""D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, ja również mam na półce parę tytułów, których aktualnie nie zbieram, bo są za długie i jakoś nie mam na nie ochoty. :D
      DW bardzo mnie cieszy, bo przy lekturze bawię się znakomicie i nie mogę się doczekać szóstego tomu, ale na razie nie mogę sobie niestety na niego pozwolić. ^^

      Usuń
  6. Pokaźny stosik Ci się uzbierał. Najbardziej z niego chciałam bym 2 tom "Wilczych Dzieci" oraz "Noragami", mam taką nadzieję że, oba tytuły pojawią się w mojej kolekcji w niedalekiej przyszłości. Jeśli mowa o mandze "Noragami" to moim zdaniem jest zdecydowanie lepsza od anime, poza barwniejszą fabuła to właśnie w niej najlepiej jest zaprezentowana przemiana Yukine.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, sama się nie spodziewałam tylu mang u mnie w tym miesiącu. Jestem strasznie zaintrygowana "Noragami" i mam nadzieję, że faktycznie będę dobrze się przy niej bawiła. ^^

      Usuń
  7. Niebiesko.
    Wszystko aprobuję.

    OdpowiedzUsuń