sobota, 24 września 2016

"Nasz cud" - recenzja

Tytuł: Nasz cud (Bokura no kiseki)
Autor: Kumeta Natsuo
Gatunek: fantasy, romans, szkolne życie, nadprzyrodzone moce, gender bender
Wydawnictwo: Waneko
Data wydania: 2016 (maj)
Cena okładkowa: 19,99 zł
Ilość tomów: 14+

Opis z tyłu tomu:
Harusumi Minami posiada wspomnienia z poprzedniego wcielenia jako księżniczki królestwa Zerestrii. Gdy przypomina sobie także w jaki sposób używać magii, staje się to dowodem na to, że jego przeszłe życie nie jest jedynie iluzją...
Jaki sekret skrywa dawne życie chłopaka?



Jak pewnie zauważyliście w poprzedniej recenzji, znacznie zmieniłam jej wygląd a także zawarte w niej informacje. Koniecznie dajcie mi znać, co o tym sądzicie i czy podobają Wam się nowe posty. Do podsumowań miesiąca także zamierzam dodawać od teraz więcej zdjęć, więc mam nadzieję, że będzie Wam jeszcze milej przeglądać moje notki!
Nie przedłużając - przejdźmy do właściwej już recenzji.

Początkowo manga "Nasz cud" wcale mnie nie interesowała - okej, kolejny typowy tytuł dla dziewcząt, raczej nie znajdę tutaj niczego dla siebie. Ostatnio jednak nadarzyła się świetna okazja, żeby kupić pierwszy tomik w naprawdę okazyjnej cenie. Trochę się wahałam, koniec końców postanowiłam jednak dać temu tytułowi szansę. A co z tego wynikło?

Harusumi Minami posiada bardzo dziwne wspomnienia. Wskazują one na to, że w poprzednim życiu chłopak był... księżniczką. Przez to, że w młodym wieku postanowił opowiedzieć o tym znajomym ze swojej klasy, teraz nie ma łatwego życia w szkole. Nie zraża to jednak uwielbiającej słodycze Kamioki, która zaciekawiona plotkami postanawia zaprzyjaźnić się z chłopakiem. Po pewnym czasie okazuje się jednak, że nie tylko w Minamim budzą się dziwne wspomnienia...

Pierwszym, co mi się rzuciło w oczy podczas lektury tej mangi był fakt, że autorka chyba chciała zamieścić wiele rzeczy na niewielu stronach. Nie wiem, czy czasami też odnosicie takie wrażenie, ale w niektórych komiksach po prostu brakuje... luźniejszych stron? Chodzi mi chociażby o duże kadry, które mają być ładne i tylko tyle - tutaj na każdej stronie mamy troszkę przytłaczającą ilość tekstu, a wiele mniejszych kadrów naprawdę miało potencjał, żeby stać się czymś fajniejszym. Nawet gdyby autorka musiała przez to przedłużyć samą historię, myślę, że trochę luzu w mandze wyszłoby jej tylko na lepsze.


Minami to całkiem sympatyczny chłopak, który za młodu jednak popełnił duży błąd, a było nim rozpowiadanie naokoło, że w poprzednim wcieleniu był księżniczką. Jak można się domyślić, jego rówieśnicy nie przyjęli tej wiadomości zbyt dobrze, a że człowiek uczy się na błędach, teraz Minami siedzi już cicho. Takie plotki jednak przyczepiają się do człowieka na cały okres szkolny, jak nie na dłużej, więc Minami nie jest zbytnio lubiany w klasie i spędza czas na czytaniu książek historycznych. Pewnego dnia zaczepia go jednak Kamioka, a bardziej zaintrygowana niż przestraszona plotkami, postanawia zaprzyjaźnić się z chłopakiem.

W mandze mamy mały rozgardiasz - sporo się dzieje, w moim odczuciu trochę za szybko. Może odniosłam takie wrażenie, bo wcześniej czytałam parę tytułów Hanami, ale według mnie nawet szybko poprowadzona fabuła nie może być zbyt szybka: tutaj ona leci na łeb, na szyję. Dla niektórych może to być zaletą, ale mnie z powodu natłoku informacji lektura trochę przytłoczyła.

Specjalnie podkreśliłam, że bohaterowie są sympatyczni - bo naprawdę są. Po lekturze mangi sama się zdziwiłam, że nikt mnie  nie irytował. Minami nie da sobie w kaszę dmuchać i mimo trudnej sytuacji w jakiej się znajduje, potrafi walczyć o swoje. Nie ustępuje chłopakom z klasy, którzy go szykanują, a mimo ich przewagi liczebnej potrafi sobie z nimi poradzić. Z kolei Kamioka to naprawdę ogarnięta dziewczyna z temperamentem, która też nie jest sierotą i nie boi się postawić starszym koleżankom. Po lekturze pierwszego tomu naprawdę polubiłam bohaterów i zastanawiam się, czy ze względu na nich nie kontynuować zbierania tej mangi, chociaż ilość tomów (14+) trochę mnie zniechęca.



Wydanie mangi przez Waneko w tym przypadku trzyma wysoki poziom. Za całkiem standardową cenę (niecałe 20zł), otrzymujemy... całkiem standardową mangę. 
Tomiki "Naszego cudu" posiadają śliskie obwoluty, a pod nimi możemy znaleźć króciutkie komiksy od autorki - w pierwszym tomie mangaka postanowiła przybliżyć trochę proces powstawania mundurków szkolnych. Kiedy otworzymy już komiks, pierwszym co nam się rzuci w oczy będzie naprawdę ładna kolorowa strona, w środku zaś czekają na nas kartki dobrej jakości, chociaż minimalnie prześwitujące. 
Przy lekturze tego tomiku nie znalazłam żadnej literówki lub błędu (specjalnie czytałam dwa razy), za to przyczepię się do jednego zdania: "Już w podstawówce go hejcili". Waneko ma straszne tendencje do wpychania slangów w najmniej odpowiednie miejsca, a może tylko mi zawsze się wydaje, że robią to nieumiejętnie i trochę na siłę. Oprócz tego mangę czytało się płynnie i nie mam żadnych większych zastrzeżeń co do tłumaczenia - mogę mieć tylko nadzieję, że ten poziom utrzyma się do samego końca.
Onomatopeje zostały ładnie wyczyszczone i nie mamy japońskich krzaków na całą stronę, co pozwala nam skupić się na rysunkach - bo są naprawdę ładne i jest na czym zawiesić oko. 


Kreska jest naprawdę warta uwagi i stanowi wielki atut tej mangi. Mangaka poświęca wielką uwagę każdemu kadrowi, dzięki czemu niektóre są naprawdę prześliczne, jednak jak wspominałam już wcześniej - mamy tutaj za mało luzu. Chętnie zobaczyłabym naprawdę duży kadr nastawiony na samo "bycie ładnym" w wykonaniu tej autorki - wierzę, że bym się nie zawiodła. W tym przypadku kreska jest naprawdę jedynie tłem dla akcji, a w mangach chciałabym dostrzec większy nacisk właśnie na rysunki. Oprócz tego nie mam raczej żadnych większych zastrzeżeń, chociaż autorce czasem podwinie się noga - z tego co widziałam, ma wielką tendencję do rysowania bohaterom oczu zbyt daleko od siebie, przez co wychodzą jej twarze jak u rybek, co jednak da się przeboleć, bo nie zdarza się to znowu tak często. Autorka oprócz tego dobrze posługuje się rastrami, ale też zna umiar i nie wpycha ich wszędzie na siłę. No i potrafi całkiem zgrabnie narysować dosyć zaawansowane tła, chociaż przeważają postacie na białym tle - wiadomo jednak, gdzie dzieje się akcja, a mi to w zupełności wystarcza. 

Podsumowując - czy manga "Nasz cud" jest warta polecenia? Z ręką na sercu mogę odpowiedzieć, że tak. Nie spodziewałam się, że przy lekturze tego tytułu będę się aż tak dobrze bawiła. Kupiłam go tylko na potrzeby recenzji, a teraz poważnie zastanawiam się, czy nie kontynuować kupna. Bardzo ciekawi mnie kwestia fabularna jak i to, czy autorka pokaże swoją kreską na co ją stać. Oprócz tego jeden moment tej mangi rzucił na kolana większość tytułów, jakie w życiu czytałam: LEKKI SPOILER: bohater nie zarumienił się przy wyznawaniu miłości swojej koleżance. Nie liczyłam, że kiedykolwiek tego dożyję. Naprawdę. Szanuję tego bohatera jak żadnego innego.
Krótko mówiąc - jestem bardzo zadowolona z tego spontanicznego zakupu, bo zapowiada się tutaj kawał naprawdę dobrej historii. Mogę mieć tylko nadzieję, że wkrótce nadarzy się kolejna okazja, żebym mogła kupić następny tomik.

13 komentarzy:

  1. Co tu się dzieje, aż dwie recenzje w jednym miesiącu? :D Niespotykane!
    ,,Pierwszym, co mi się rzuciło w oczy podczas lektury tej mangi był fakt, że autorka chyba chciała zamieścić wiele rzeczy na niewielu stronach."
    Niektóre mangi shoujo tak chyba mają, w przypadku mang Kyousuke Motomi jest bardzo podobnie.
    ,,Waneko ma straszne tendencje do wpychania slangów w najmniej odpowiednie miejsca, a może tylko mi zawsze się wydaje, że robią to nieumiejętnie i trochę na siłę."
    Kilka razy im się naprawdę fajnie udało, na przykład w Horimii, Dengeki Daisy i Kuroko's Basket, te mangi czyta mi się przemiło.
    Spoiler bardzo mnie zaskoczył XD Faktycznie, to jest jakaś nowość!
    (Tak dobrze, że są zdjęcia tomiku z realu, mysia rada została wysłuchana, czuję się teraz trochę jak superbohaterka.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Narzucam sobie jakieś tempo, kto to widział tak zaniedbywać bloga. :<
      O, faktycznie! Ale przy "Beast Masterze" tego nawet nie odczułam, tutaj tak z każdej strony waliły się na mnie informacje zarówno z dymków jak i obrazków.
      Z Horimiyą i Dangeki Daisy niestety nie miałam styczności, ale przy czytaniu Kuroko nie przypominam sobie większych zgrzytów w tłumaczeniu, więc pewnie faktycznie tak jest. ^^
      Uwielbiam takie wyznania miłosne, więcej takich! ;_;
      Haha, skutecznie zmotywowałaś mnie do tych zdjęć, supermyszo! Od razu lepiej mi się pisze, a efekt końcowy też jest zdecydowanie fajniejszy. :D

      Usuń
  2. Może jestem nieprzyzwyczajona do tego typu mang, ale faktycznie, straszny tłok na tych stronach, aż w pierwszej chwili myślałam, że to wydawnictwo jakoś strasznie ucięło brzegi .-.
    Nigdy jakoś nie interesowałam się tym tytułem, myślałam, że to jakaś kolejna typowa romansowata głupotka, ale z tego, co piszesz, wydaje się całkiem obiecujący. Zbierać nie będę, tym bardziej, że jeszcze niezakończony, ale pewnie kiedyś zacznę czytać.
    A propos spoilera - a to nie jakby trochę za szybko? o.o Znaczy ja się na takich rzeczach nie znam, ale skoro w obrębie tego tomu się dopiero co poznali... no faktycznie leci ta akcja na łeb na szyję xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie dałoby się z tego wycisnąć dwa tomy. XD
      Też tak myślałam, ale mile się zaskoczyłam. Przy lekturze tej mangi nie irytowałam się jak przy lekturze 90% "romansowych głupotek", jak to dobrze określiłaś. Bohaterowie są naprawdę warci uwagi. ^^
      Znaczy to nie do końca tak, KOLEJNY LEKKI SPOIER bo on wyznaje miłość jeszcze innej dziewczynie. XD Nie wiem, mi nie wydawało się wcale wymuszone - po prostu wyznał dziewczynie, którą już od pewnego czasu znał, że mu się podoba. ^^

      Usuń
  3. Chyba pierwszy raz czytam, że komuś podoba się kreska tej mangi i określa ją jako "naprawdę ładną". Dla mnie jest brzydka, bez niczego pozytywnego i z krzywymi twarzami. No ale to kwestia gustu. Co do fabuły tej mangi - czytałam kilka rozdziałów i nie zaiskrzyło i nie zaciekawiło mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo podoba mi się sposób, w jaki autorka rysuje rozeźlone twarze głównego bohatera.
      A twarze faktycznie są często dosyć krzywe. XD
      W tej mandze bardzo podobają mi się bohaterowie, którzy nie zachowują się jak sieroty. Szczerze mówiąc, na fabułę zwróciłam mniejszą uwagę, chociaż samo to, że bohater w poprzednim wcieleniu był kobietą mi się spodobało. ^^

      Usuń
  4. Chciałabym kupić tę mangę :D Widziałam ją już parę razy w Empiku ale za każdym razem nie wystarczało mi na nią pieniędzy XD (Orange miało pierwszeństwo).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak Orange to się wie, że miało pierwszeństwo. XD
      W takim razie dorwij ją szybko i życzę, żeby Ci się spodobała. ^^

      Usuń
  5. Ciekawi mnie ta manga. Lubię fantastykę, w dodatku pomysł wydaje mi się interesujący. Na razie jednak ją sobie odpuszczę - mam dużo innych serii do kupienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pewnie w najbliższym czasie nie będę jej kontynuowała, bo również mam wiele innych tytułów do nadrobienia. Ale to z pewnością warty uwagi tytuł. :)

      Usuń
  6. Mam dwa tomy, ale ich jeszcze nie czytałam (mam wrażenie, że moje komentarze wszędzie tak ostatnio wyglądają - mam, ale nie znam lol).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ukradłabym Ci drugi! :D
      Też mam parę mang na półce, których nie zdążyłam jeszcze przeczytać. I książek, a to jeszcze gorzej. XD

      Usuń
  7. Och, Nasz Cud <3 Jestem zakochana w tym tytule ogromnie wciąga :D

    Bardzo dobra uwaga z napaćkaniem wszystkiego na stronach, też mi się to rzuciło w oczy. Przy czym jestem zdziwiona, że chwalisz kreskę - dla mnie jest przeciętna, a rozróżnianie postaci, szczególnie na początku to mordęga D: (Szczególnie Haruko i Kamiokę).
    A mi się slang akurat bardzo podobał xD

    Well, sama właśnie siedzę na recką tego tytułu i wyruszyłam szukać inspiracji - ładnie to wszystko opisałaś :)

    OdpowiedzUsuń