środa, 23 sierpnia 2017

#2 W zagranicznym mangowym świecie - Francja

W czerwcu tego roku byłam we Francji i miałam okazję przyjrzeć się tamtejszym wydaniom mang. Nie przedłużając, przejdźmy już do samych zdjęć i wniosków. :D

Księgarnia Fnac

Jeśli kiedykolwiek będziecie mieli okazję pojechać do Francji i będziecie chcieli sprawić sobie jakąś mangową pamiątkę, koniecznie udajcie się do Fnaca. Jest to sieć księgarni znajdująca się praktycznie w każdym większym mieście, a takim najbardziej oczywistym miejscem jest Champs-Élysées (z którego to pochodzą poniższe zdjęcia półek). Znajdziemy tam nie tylko książki i komiksy, ale także płyty, gadżety i masę innych rzeczy - jest to coś na kształt naszego Empika.

Supermarkety

Ale co, jeśli z jakiegoś powodu nie macie czasu albo okazji znaleźć się w księgarni? Żaden problem! Udajcie się do najbliższego dużego supermarketu, a gwarantuję Wam, że na dziale z książkami znajdziecie półkę z mangami większą od wyposażenia naszych polskich Empików.


Gościnnie - komiksy amerykańskie.

Light novelki na górnej półce i ukryte sprytnie na drugiej, za rzędem mang.



 Co kupiłam, czyli wyjątkowo różnorodnie

Mang we Francji jest napraaawdę wiele i jedynym problemem jest ich cena, która w przeliczeniu na nasze wynosi jakieś 40zł za tomik. Ja pozwoliłam sobie w tym roku na zakup trzech tytułów (które mieliście już okazję zobaczyć w czerwcowym podsumowaniu): "Reine d'Égypte", "Les fleurs du passé" i "Mob Psycho 100", a do notki załapała się także manga, którą kupiłam jeszcze innym razem w Auchanie - "My Hero Academia". 

1.


Co się kryje pod obwolutą, czyli jak na początku mieli wyglądać nasi bohaterowie i całe szczęście, że tak nie wyglądają. Kacchan bez zmian.

Często co rozdział autor daje nam informacje o bohaterach, tutaj Kacchan i to, że na początku wcale nie miał być takim agresywnym charakterem.



2.





Jak ta kreska może być tak prosta ale tak śliczna?

3.


Zwróćcie uwagę na widoczną u góry zdjęcia fakturę obwoluty przywodzącą na myśl pergamin.


Strony znajdujące się zaraz na początku i od razu na końcu tomiku - super pomysł i kolejny dowód na to, że Francuzi pomysłowo podchodzą do wydań mang.





4.



Im więcej osób mówi, że kreska w mandze/anime jest brzydka, tym silniejsza się staję.


Tyle Dołków na dwóch stronach, tyle szczęścia.

Kwadracika słów kilka


Wnioski jakie przychodzą mi pierwsze na myśl, to to, że Francuzi wielką uwagę poświęcają samemu wyglądowi mangi - większość tytułów, które tam widziałam, miały albo specyficzny papier użyty do obwoluty, jakieś złocenia, lakier wybrany, wypukłe napisy, brokat... Przykłady można mnożyć i mnożyć. Jest to naprawdę bardzo fajny zabieg i może to tylko moje odczucia, ale kiedy widzę coś takiego, to czuję się jakaś taka doceniona, szczególnie kiedy ktoś tak dopieszcza tytuł który bardzo lubię.
Oprócz tego ilość mang dostępnych we Francji to oczywiście kosmos, o tym chyba nie muszę nikogo przekonywać. Warto zwrócić uwagę na to, że drukowane są na innym papierze niż nasze polskie - jak w angielskich wydaniach, dominuje tutaj ten lekko żółtawy i bardziej szorstki.

Koniec końców, chętnie zobaczyłabym wiele tytułów wydanych we Francji na naszym polskim rynku i mogę tylko liczyć na to, że wydawnictwa kiedyś zabiorą się za mangi, które są dla mnie absolutnym must have - z drugiej strony zdaję sobie sprawę z tego, że niektóre z nich po prostu nie mają najmniejszych szans zaistnieć w naszym kraju. Ale jestem cierpliwa i będę czekać, w tym samym czasie powolutku zbierając moje ulubione tytuły w innej wersji językowej.

To już koniec tej francuskiej notki i muszę Wam powiedzieć, że być może także koniec tego cyklu. Chodzi o to, że nie przewiduję w najbliższym czasie wyjazdu do żadnego kraju, w którym wydają mangi, który nie jest Francją. Oczywiście jeśli coś takiego się zdarzy, chętnie to udokumentuję, ale na razie notki "W zagranicznym mangowym świecie" zostają zawieszone. Jeśli kiedyś kupię jeszcze coś francuskiego/angielskiego, to pojawi się to w podsumowaniu miesięcznym. :)

30 komentarzy:

  1. Ja przeczuwam, że "boku no Hero Academia" niedługo wkroczy na polski rynek, a nie znając jeszcze serii wiem, że będę kupowac, bo kreska mnie chwyciła za serducho.

    Zazdroszczę Natsuyuki Randesvous - anime mnie miejscami wynudziło, ale kreska była naprawdę śliczna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też szczerze liczę na Bnha, będę kupować od razu!
      Anime do tej pory nie skończyłam, bo utkwiłam na którymś odcinku. XD Ale było bardzo przyjemne i kiedy będę miała chwilę to na pewno do niego wrócę. ^^

      Usuń
  2. Wybór faktycznie jest ogromny, nie ma nawet co porównywać do naszego kraju (nie licząc wszelkiego rodzaju komiksiarni). W sumie fajnie byłoby zaopatrzyć się w coś nowego z Francji, ale no, nie ten język, ja kompletnie nic nie zrozumiem xD To w sumie smutne :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojj, w jednym Fnacu widziałam więcej mang niż w mojej katowickiej Komiksiarni. :>
      Ja bym z kolei chciała mangi wydane w innym języku i mam z tym dokładnie taki sam problem jak Ty - nic nie rozumiem. XD

      Usuń
    2. Łoo, aż tak? To rzeczywiście :v
      A te francuskie rozumiesz? Czy zostały zakupione, aby zaspokoić własne pragnienie? xDDDDD

      Usuń
    3. Francuskie i angielskie mogę czytać ze zrozumieniem! :D

      Usuń
  3. Aż mi się przypomniało, jak byłam w zeszłym roku w Niemczech w takiej ogromnej księgarni Mayersche i widziałam tam najwięcej mang w całym moim życiu XD To był raj po prostu!
    Pod którymś z poprzednich postów już to mówiłam, ale ta manga z Egipcjanką prezentuje się genialnie *o*
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obowiązkowa wyprawa do księgarni w poszukiwaniu mang przy okazji każdego wyjazdu. XD
      Faktycznie, jest prześliczna! Ciekawi mnie, czy któreś z polskich wydawnictw kiedyś się na nią skusi.

      Usuń
  4. Ciesze sie i DZIEKUJE tobie że robisz recenzje "zagranicznych miejsc" to pokazuje ze u nas wciaz stuff około mangowy wciąż "raczkuje" i jest nisza w niszy (A figurki to nisza-w niszy-w niszy. Nie mowiac o modelach z anime)

    Dziekuje i czekam na WINCYJ
    Krzysztof

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i nie ma za co! <3
      Postaram się więcej, ale do tego potrzebuję wyjazdu w jakieś nowe miejsce - zobaczymy jak to wyjdzie. ^^
      Figurkowcy. [*]

      Usuń
    2. > i nie ma za co
      Jak to nie ma za co?
      Napracowalas sie, zpewne ciezko i dlugo rozmyslalas skoro tak dobry tekst wyszedł.
      Wiec jest ZA CO tobie dziekowac ;3 bo naprawde dobrze mi sie czyta twoje teksty

      Usuń
    3. Jeju, dziękuję. <3
      Skończenie tej notki trochę mi zajęło, ale to bardziej z lenistwa. XD

      Usuń
    4. Jak mówić to prawdę
      Jak słodzić to całą cukiernice
      xD

      Usuń
  5. Bardzo Fajny wpis. :D
    Czasem warto zobaczyć jak wygląda rynek u naszych sąsiadów, na moim blogu również za niedługo pojawi się wpis o tym jak wyglądają sklepy fanowskie w Niemczech. ^^ Ta manga z Egipcjanką mnie urzekła chcę zobaczyć jej polskie/ niemieckie wydanie u siebie na mangowym regale. xD Gorąco Pozdrawiam Fejwsi. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, super, w takim razie czekam na notkę!
      Nie wiem, czy jest wydana w Niemczech, ale jakby co to szukaj jej po japońskim tytule: "Dansou no Joou no Monogatari". :)

      Usuń
  6. Zawsze miło popaczać na zagraniczne mangopółki :D Z jednej strony szkoda, że u nas takich ni ma (zwłaszcza dwóch takich serii na H), z drugiej nie wyobrażam sobie, jaką udręką byłoby powstrzymywanie się od ciągłych zakupów, gdybym miała taaaki wybór xD
    Ta egipska manga wygląda jak coś, co mogłoby mi się spodobać, szkoda, że nic z opisu ani dymków nie rozumiem xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie patrzeć, ale koniec końców kiedy tam byłam, przez ten ogromny wybór długo nie mogłam się zdecydować na żaden z tytułów. XD Zbyt duży szok, zbyt dużo wszystkiego.
      A manga ogólnie jest o tym, że główna bohaterka buntuje się i nie akceptuje tego, że tylko mężczyzna może zostać faraonem, więc sama chce nim zostać. I zanosi się na jakieś większe intrygi, ale pierwszy tom był na razie bardziej wprowadzający w historię i klimat. ^^

      Usuń
  7. Kiedyś pewnie jakiś jeden francuski tomik nabędę. :P Ogółem chciałabym mieć po jednym tomiku mangi z różnych zakątków świata (#duszakolekcjonera). Teraz wiem, gdzie szukać. XDD Na razie ledwo wyrabiam z kupowaniem mang wydawanych u nas a które są moim "must have"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też chciałabym mieć po mandze z każdego miejsca gdzie je wydają! To byłoby super. :D
      Ja też ledwo wyrabiam, a z wydawanych aktualnie nie mam chyba żadnego "must have"... Może jeden się znajdzie. XD

      Usuń
  8. Hej.Francja to jeden z krajów który kiedys tam chciałabym zobaczyć. Mangii w innych jezykach, ciekawy pomysł ale mimo to musiałabym siąść i potłumaczyć coś niecoś z Wujaszkiem Google. A co? Zawsze jest jakieś wyjście z sytuacji.
    Cieszę się z Twoich zakupów. Niech służą jak najdłużej.
    A kreski niektórych są ładne. i te egipskie hieroglify. Pomysł na 6+

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, Francja jest krajem który warto zobaczyć. ^^
      Ja byłabym zbyt leniwa na opcję z samym google tłumaczem! XD
      <3

      Usuń
  9. Żyjesz! <3
    Wypadłyby mi oczy z zachwytu, ale na szczęście regularnie odwiedzam mangową bibliotekę, więc jestem trochę uodporniona na widok setek mang w jednym miejscu :D O, widzę yaoica, którego kiedyś czytałam.
    No tak, Francja ma chyba największy mangowy rynek w Europie... Zazdrość wielka. Włochy też szaleją.
    Egipska manga wygląda pięknie, aż poszukałam, ale niestety, nie ma po angielsku, ból serduszka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nigdy nie umarłam, ale cieszę się, że Ty żyjesz! :D
      Ja też jestem przyzwyczajona, bo Komiksiarnia w Katowicach, ale jednak francuskie księgarnie robią wrażenie. :D

      Usuń
  10. WOW
    Wiedziałam, że Francuzi lubią mangę i anime, ale nie spodziewałam się, że jest to aż tak powszechne. Szczególnie fakt, że można mangi kupić w supermarketach jest zaskakujący ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też byłam zaskoczona, kiedy pierwszy raz szukałam mang we Francji. :D

      Usuń
  11. Mangi w supermarketach... niedościgniony wzór. ;P
    Trochę boli, że tyle wychodzi za tomik (choć po francusku i tak nie mam po co kupować), ale biorąc pod uwagę te wszystkie detale przy obwolutach, no cóż, coś za coś. Też chętnie zrobiłabym taki rekonesans, ale na razie się na to nie zapowiada. \_(ツ)_/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na nieszczęście te "normalnie" wydane mangi też mają podobną cenę, po prostu wszystko jest tam droższe. :<

      Usuń
    2. Aż zazdrość bierze jak się patrzy jak wygląda rynek francuski i porówna się go naszego. Ale pocieszam się tym, że często mamy naprawdę dopracowane wydania i bardziej podoba mi się nasz biały papier ;) Bardzo fajne tytuły ze sobą przywiozłaś, zwłaszcza podoba mi się ten josei z kwiaciarnią w tle (śliczna kreska), chociaż jak oglądałam anime to trochę mnie pod koniec znudziło. Świetnie prezentuje się również ta manga w egipskim klimacie, kreska przypomina mi trochę Opowieść Panny Młodej. Zrobisz porównanie francuskiej wersji My Hero Academia z polską?

      Usuń
    3. Papier w sumie mi nie przeszkadza - w książkach wolę ten żółtawy i szorstki, bo lepiej czyta się w słońcu, ale w mangach nie sprawia mi to większej różnicy. Podobno ten biały jest trwalszy, ale o tym w praktyce nie miałam okazji się przekonać. :D
      A porównanie zrobię jak najbardziej, od chwili kiedy Waneko ogłosiło wydanie Bnha zacieram łapki w oczekiwaniu na polski tomik! ^^

      Usuń