czwartek, 30 sierpnia 2018

Sierpniowe łupy - 2018

Nie podejrzewałam, że jeśli chodzi o mangi, to w sierpniu aż tyle będzie się działo! Szczególnie, że żadnego z tych 22 tomików nie planowałam...


Gdzieś tak na początku miesiąca udało mi się po tylu latach w końcu dorwać komplet "Pamiętnika przyszłości" w korzystnej cenie. "Mirai Nikki" to tytuł, który ma dla mnie spore znaczenie sentymentalne - o ile się nie mylę, to było to pierwsze świadome anime, które obejrzałam za poleceniem kolegi z podstawówki. Postanowiłam więc po latach odświeżyć sobie ten tytuł, bo wspominałam go całkiem dobrze. Ale tutaj niestety zaczynają się schody...
Pierwsza rzecz, jaka mnie zawiodła, to sama kwestia wydania - chyba jeszcze nigdy nie miałam w rękach tak niedbale wydanych tomów od Waneko. Druk szaleje - jedna strona ma dobre nasycenie czerni, żebyśmy chwilę później zastanawiali się, czy przypadkiem nie ślepniemy, bo parę następnych jest już w jasnej szarości. Teksty wylatują z dymków gdzie chcą, jedna literówka sprawiła, że miałam ochotę odłożyć mangę na półkę i o niej zapomnieć (ogromne "porządaną" na pół strony...), ograniczenia wiekowe są bezsensowne, bo na jednym tomiku mamy od 15, a na kolejnych od 16 lat... A oprócz tego, niektóre strony w mandze są fabrycznie ze sobą sklejone. I nie zrozumcie mnie źle, zdaję sobie sprawę, że wydawnictwo Waneko bez większego problemu wymieniłoby mi te tomy - ale jak pomyślę sobie, że mam chwilę dłużej zastanawiać się nad jakością ich wydania, to odechciewa mi się robienia czegokolwiek w tym kierunku. :>
Jeśli zaś o samą historię chodzi, to "Pamiętnik przyszłości" to taki średniak dla zabicia czasu. W anime była przynajmniej przyjemna muzyka i oprawa graficzna, zaś w wersji komiksowej wszystkie rysunki są strasznie niedbałe i tak właściwie, to nie ma na czym zawiesić oka. O irytującym głównym bohaterze chyba nie muszę nikomu przypominać? 
Zakupu nie żałuję, bo wiem, że prędzej czy później bym "Mirai Nikki" kupiła. Po latach okazało się jednak, tak jak się obawiałam, że to albo moje niewyrobione gusta, albo sentyment stworzyły w mojej głowie aż tak pozytywny obraz tego tytułu.


Jednak żeby nie było takiego marudzenia w tym kończącym wakacje podsumowaniu, to teraz pozwolę sobie przejść do rzeczy przyjemniejszych - udało mi się tanio nabyć kilka tomów "Noragami", co sprawiło, że tak właściwie jestem już całkiem na bieżąco z tą mangą! I muszę się Wam przyznać, że nie spodziewałam się, że ten tytuł aż tak zacznie mi się podobać - kilka pierwszych tomów czytałam z uprzejmym zainteresowaniem, ale od kiedy pochłonęłam te osiem tomików, które widzicie w dzisiejszym podsumowaniu, to "Noragami" ogromnie zyskało w moich oczach. Strasznie podoba mi się wątek miłości Hiyori i Yato... Aż sama się tego nie spodziewałam! Szczerze więc się cieszę, że zdecydowałam się na dosyć spontaniczny zakup tych tomów - czytało mi się je naprawdę świetnie, i z bolącym portfelem zastanawiam się, czy aby nie postarać się zbierać tej serii na bieżąco...

Ostatnimi zaś tomikami, które trafiły do mojej kolekcji w tym miesiącu, są dwa kolejne tomy "Oblubienicy czarnoksiężnika", z którą mam wielki problem. Choćbym nie wiem jak chciała, nie potrafię się przekonać do tej serii. Wszystkie tomiki wyglądają dla mnie tak samo - dostajemy jakieś historyjki o przyjemnym, magicznym klimacie, i jakąś mądrą życiową sentencję na każdy tom, ale tak właściwie, to nic z tego nie wynika. Wątek Chise, która poprzez używanie mocy niszczy samą siebie, nie został praktycznie wcale rozwinięty, więc dalej po pięciu tomach jako czytelniczka nie otrzymałam żadnej "kotwicy" w postaci głównego problemu, który bohaterowie będą starali się rozwiązać. Odnoszę wrażenie, że autorka ciągle spycha ten problem na dalszy plan, a woli przytaczać nam jakieś ludowe wierzenia i obyczaje - a to nawet byłoby ciekawe, ale nie w takich proporcjach.

Jak tam u Was w sierpniu? ^^

24 komentarze:

  1. Pamiętam, że podczas oglądania Mirai Nikki też nie dzierżyłam głównego bohatera. Zastanawiam się czemu faceci w takich seriach muszą być albo geniuszami albo takimi kompletnymi ciamajdami. Słabości tej serii rekompensowała mi postać Yuno którą bardzo lubiłam
    Zazdroszczę tylu tomów Noragami. Ciągle chcę zbierać tą serię, ale jak już jestem w księgarni to zawsze wpadnie mi w oko coś innego i zapominam, że planowałam kupić tomik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie on jakoś baaardzo nie przeszkadzał, bo tak jak u Ciebie - nadrabiała to Yuno, ale jednak czasami Yuki był nieźle irytujący. :D
      W takim razie nie mogę napisać niczego innego, jak tylko - zbieraj! Naprawdę warto, z tomu na tom Noragami coraz bardziej mi się podoba. Jak już kupisz pierwszy tomik, to później będzie łatwiej. :>

      Usuń
  2. Pamietnik Przyszłości lubiłem jako mange (niestety fani anime mi mocno to "zepsuli") i polecma inne serie autora tej serii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O innych mangach tego autora nigdy nie słyszałam! Może w takim razie rzucę okiem na skany, zaintrygowałeś mnie. :D

      Usuń
  3. Obiecałam u siebie, że będę w wakcaje nadrabiać, więc nadrabiam. Hue hue hue hue. XDDDD
    Ale odnosząc się do tomików z Twojego stosu to... całkowicie rozumiem twoje niezadowolenie z "Pamiętnika...". U mnie może nie jest tak źle jakościowo, ale zgadzam się z tym, że manga w porównaniu z anime wypada dość blado. Stąd tez u mnie stanęło na 7 tomie.
    Noragami - mam straszne zaległości w czytaniu. Ba! nawet nie pamiętam na którym tomie skończyłam, także wszystko od nowa będę musiała czytać, a zbieram ten tytuł na bieżąco, bo anime przezywałam jak mrówka okres i kocham tę historię. <3
    Oblubienica - ja łykam ten magiczny klimat. To mi wystarcza i bardzo lubię się odmóżdżać przy tym tytule. :D Aż nabrałam ochoty by dokończyć animu. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja od razu wzięłam całość, więc nie bardzo była szansa, żebym nie uzbierała serii do końca. XD
      Czytaj Noragami jak masz, czytaj! Zrób sobie noragamiowy dzień jak ja, a już się nie oderwiesz od tych tomików. :D
      Kurczę, ja bym jednak chciała, żeby ten główny wątek był bardziej obecny. A tak to praktycznie nic nie wynika z tych wydarzeń, nawet jeśli dużo się dzieje. :(

      Usuń
    2. Pewnie jak do Krakowa wrócę to sobie strzelę jakiś weekendzik z Noragami :D

      Usuń
    3. Haha, teraz to zaczynam Ci zazdrościć, że jeszcze nie przeczytałaś tych wszystkich tomów! XD

      Usuń
    4. XDDD Może za niedługo znajdziesz coś, co równie mocno wciągnie. :D

      Usuń
    5. A nawet nie mów, musiałabym znowu sobie jakoś Moby z Francji ściągnąć, mój portfel płacze na samą myśl. XD

      Usuń
    6. Oj tak. Wieczny problem - płaczący portfel. :"(

      Usuń
    7. Największa bolączka wszystkich kolekcjonerów. :D

      Usuń
    8. Zróbmy zbiorowy napad na bank! :d

      Usuń
    9. Nie wiem, czy jak coś nie wyjdzie, to czy będziemy mogły czytać mangi w więzieniu. XD

      Usuń
  4. Oblubienica jest przepiękna, kreska cudo ale główna historia jest w zawieszeniu. Przez to akcja się rozmywa i manga przestaje mnie już interesować.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo! Ładny wynik. ^^
    "Pamiętnika przyszłości" w końcu jakoś nigdy ani nie obejrzałam, ani nie przeczytałam i tak już pewnie zostanie. Gratulacje nadrobienia "Noragami"! Też bym chciała, ale jakoś ciężko mi się do tego zebrać... Zaczynam się zastanawiać, czy zamiast kupować kolejne tomy "Oblubienicy" (za mną dopiero jeden) nie skoncentrować się na razie na anime, ot, choćby po to, żeby zorientować się, czy proporcje, o których piszesz mi odpowiadają. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mirai Nikki to fajny średniak, który potrafi wciągnąć i umilić jakiś nudny wieczór, szczególnie w wersji animowanej, więc możesz rzucić okiem, jeśli będziesz miała okazję. :)
      Sama nie mogę się nacieszyć z tego Noragami! <3
      A przy Oblubienicy niestety nie pomogę, bo anime nie widziałam i nie planuję - kupuję wszystkie tomiki z drugiej ręki, tak to nie mam dużego zapału do kolekcjonowania tego tytułu. ^^

      Usuń
  6. Noragamiiiiii!!!! Przede mną tyle nadrabiania czytania, chociaż mangę zbieram na bieżąco....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytaj, czytaj, bo warto!
      Nigdy nie sądziłam, że tak polubię Noragami, a zaczęłam je oglądać/zbierać właściwie dzięki wpisom na Twoim blogu, więc dzięki! :D

      Usuń
  7. *przypełzła nadrabiać*
    Tak w sumie to nic stąd nie planuję kupować xD Noragami mam bodajże do... 10? może 9 tomu i w sumie żałuję, że prawie na ślepo tyle nabrałam. Całe szczęście z Oblubienicą się wstrzymałam, żeby najpierw sprawdzić anime, bo się okazało, że naprawdę jej nie cierpię; co prawda słyszałam, że w mandze Elias faktycznie ponosi jakieś konsekwencje, a nie tylko chibiowate "a tititi, źły Eliasek" i zaraz wracamy do starej dobrej relacji typu pan i jego własność ;p, ale nie mam specjalnej ochoty sprawdzać. No a Mirai Nikki raczej obejrzę, takie rozrywkowe średniaczki na bakier z sensem bardziej mi podchodzą w formie animcowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, szkoda, że Noragami Ci nie podeszło. :< Ja z mangi jestem bardzo zadowolona, bo anime z tego co pamiętam było uproszczone i bardziej "rozrywkowe", tutaj z kolei mamy poważniejszy klimat.
      Taaak, coś w tym jest. XD Chociaż ja jeszcze tych konsekwencji nie zobaczyłam, może dopiero później coś będzie. Oby. :P
      No właśnie, Mirai Nikki to seria raczej tylko do oglądania, nie widzę dużego sensu w zbieraniu jej w wersji papierowej, chyba że ktoś jest wielkim fanem.

      Usuń