sobota, 2 maja 2015

Kwietniowe łupy - 2015

W kwietniu wreszcie nadrobiłam (przynajmniej częściowo) moje braki w kolekcji i wzbogaciłam się o nowy tytuł, bo z okazji trzeba korzystać. Tak więc, mam o siedemnaście mang więcej, moje półki uginają się pod ich ciężarem, a ja coraz poważniej zaczynam się zastanawiać, czy nie powinnam przystopować z moim hobby...


Zacznijmy od tytułu, który nabyłam okazyjnie z drugiej ręki, a w bardzo dobrym stanie. "Welcome to the N.H.K" to tak specyficzna manga zarówno pod względem fabuły jak i kreski, że nie mam pojęcia, co tak właściwie o niej sądzę. Z jednej strony, w tym tytule o hikkimori jest w zawarty momentami śmieszny, momentami bezsensownie śmieszny humor, z drugiej pojawia się naprawdę dołujący dramat i naprawdę, już nie wiem, co mam o tym myśleć. Z polecaniem czy też odradzaniem Wam tego tytułu muszę się więc wstrzymać, do kolejnego przeczytania i być może recenzji.

Kolejna manga zakupiona przeze mnie w tym miesiącu to "Tasogare Otome x Amnesia: Niepamięć Panny Zmierzchu". Sprawy się komplikują, a między naszymi głównymi bohaterami wreszcie zaczyna coś się dziać. W szkole pojawia się imienniczka Yuuko, a "nadnaturalnym" wydarzeniom nie widać końca.
Jestem zakochana w obwolutach tej mangi, więc samą przyjemnością jest dla mnie kupowanie każdego kolejnego tomiku. Irytujące jest jednak to, że tom czwarty jest zdecydowanie grubszy od pierwszego, a to wszystko niestety na półce widać.

Przechodząc dalej, mamy "Acid Town" tom czwarty, który chyba uratował moje kolekcjonowanie tej mangi. Cofamy się w nim do przeszłości, aby odkryć kolejne powiązania między poszczególnymi bohaterami, a że Reiji'ego lubię, tak lektura tego tomu sprawiła mi niemałą przyjemność i czekam na kolejną część, bo szczerze mówiąc, jestem zaintrygowana tym, co jeszcze mangaka wymyśli.

"Spice & Wolf" jak zwykle trzyma swój poziom; sielankowa powieść o zmyślnej wilczycy Horo i wędrownym kupcu imieniem Lawrence dalej jest dla mnie przyjemną lekturą i coraz bardziej zaczynam doceniać i cieszyć się ze "starodawnego" tłumaczenia tej mangi, ponieważ powoli zaczynają nużyć mnie te podobne do siebie, młodzieżowe. Ten tytuł na zdecydowanie swój urzekający klimat, który wart jest swojego miejsca na mojej półce. No i obwoluty ma prześliczne.

Kolejna manga to trzeci tomik "Orange", w którym nasza główna bohaterka Naho dalej na wszelkie sposoby stara się zapobiec zniknięciu Kakeru w przyszłości. Sytuacja zapewne dawno by ją przytłoczyła, gdyby nie to, że Suwa wyznaje jej, że również otrzymał list od siebie! W dodatku irytującym dodatkiem jest swatanie Naho z Kakeru przez Suwę, który sam siebie tym krzywdzi. Z tomu na tom czekam na nieszczęśliwe zakończenie, bo takie lubię najbardziej, chociaż szansa na to jest pewnie znikoma. Obwoluta tego tomu podoba mi się najbardziej ze wszystkich obecnych.

Następnie... "Karneval", tom jedenasty, czyli dalej nie mam pojęcia, co tak właściwie tam się dzieje. Z lektury tego tomu zapamiętałam, że zostaje przedstawiona nam przeszłość Yogiego oraz że przez połowę tomiku próbowali uspokoić jego srebrnowłosą wersję. Znaczy to, że albo w tej mandze nie dzieje się nic godnego zapamiętania, albo czas odświeżyć sobie całość, za co pewnie w najbliższym czasie się zabiorę. Poza tym, przyjemnością jest oglądanie, jak kreska mangaki ewoluuje z tomu na tom, i to jak najbardziej pozytywnie.

I mały koszmar kwietnia, czyli "Durarara", tom drugi. Wiem, że pierwszy wyglądał widowiskowo z lakierem wybranym na obwolucie, ale nie rozumiem, czemu ten zabieg nie został zastosowany w drugim. W połączeniu z tym okropnym zielonym kolorem, tomiki obok siebie wyglądają po prostu źle. Chyba nie zrozumiem tej decyzji Waneko, bo o ile wiem, że w oryginale był ten straszny zielony kolor, to używanie lakieru wybranego i matowej obwoluty w pierwszym tomie, a zwykłej, błyszczącej w drugim, to dla mnie niezrozumiały zabieg. Pomijając fakt wydania, w środku czeka nas zagęszczenie akcji, która zaczęła pędzić całkiem szybko w porównaniu z tomem pierwszym. Poza tym, zabrałam się ostatnio za anime i przyjemnością jest odkrywanie różnic między tymi dwoma wersjami.

Na mandze "Bezsenne Noce" również trochę się zawiodłam, sama dokładnie nie wiem dlaczego. Po pierwsze, wydawnictwu Ringo Ame podwinęła się noga i napisy na grzbiecie obwoluty są przesunięte do góry w porównaniu z tomem pierwszym, a po drugie sama historia jakoś mnie znużyła. Oczywiście, osobą, która była w świecie demonów narzeczonym Endo, okazuje się być chłopak. Zaczyna nużyć mnie w mangach BL przekonanie, że wszyscy naokoło też muszą być homo, chociaż tutaj autorka w historii przekonuje, że płeć w ich świecie nie ma znaczenia. Co za dużo to niezdrowo, i chętnie poczytałabym BL z fajną parką hetero lub chociażby kobietą w drugim planie.

I wreszcie, ostatnia manga, którą zakupiłam w tym miesiącu, to "Tokyo Ghoul". Swoją opinię szerzej wyraziłam w jednej z recenzji, tutaj trochę się powtórzę i dodam, że chciałam porównać anime z pierwowzorem. Poza tym, obwoluty są po prostu cudowne, nigdy grzbiety mang nawet tak mi się nie podobały. Póki co wielu różnic co do anime nie zauważyłam, ale mam nadzieję, że manga pozytywnie mnie zaskoczy.

Jak widać, w tym miesiącu było całkiem obficie, jeśli chodzi o polskie wydania, a podsumowanie miesiąca troszkę mi się opóźniło. Przepraszam za to, ale Internet odmówił współpracy. XD

18 komentarzy:

  1. Acid Town! Zupełnie zapomniałam, że jestem w plecy z tym tytułem, a że autorkę uwielbiam z doujinshi do FMA to koniecznie muszę nadrobić braki. Zresztą, moje braki w yaoicach i mangach w ogóle to jakiś dramat. Bezsennych nocy też zazdroszczę, przechadzając się po Pyrkonie ciągle myślałam nad tą mangą, a gdy w końcu zdecydowałam się na zakup, drugiego tomu nie było już na żadnym stoisku. >.<
    NHK czytałam już jakiś czas temu i szanuję ten tytuł przede wszystkim za bardzo ciekawą parodie, nie parodie japońskiego społeczeństwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NHK interesowało mnie już od bardzo dawna, szczęście dało, że dorwałam w okazyjnej cenie całość. :D
      Ja polubiłam prace Kyugo z jednotomówki Ty i ja etc., i postanowiłam dać szansę Acid Town. Cóż, dalej wolę jej jednotomowe dzieło. XD
      A Bezsenne Noce to dalej mimo wszystko całkiem przyjemne BL ze śliczną kreską. ^^

      Usuń
  2. A mnie właśnie męczą tytuły boys love z parami hetero, bo zazwyczaj jest tam specjalnie pociskany dramat na siłę X;D Jest dosłownie pare wyjątków, w których to nie jest irytujące.
    Ja kiedyś kupiłam NHK, ale przeczytałam i sprzedałam. Było dobre na raz, ale jakos tak ani nikomu bym nie poleciła, ani drugi raz nie przeczytała, ewentualnie obejrzała anime, bo podobno się różni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze niestety nie trafiłam na żadne fajne tytuły z parą hetero w tle, więc szukam dalej. Chyba, że masz coś do polecenia? ^^
      Lubię czytać mangi jeszcze raz, bo często zauważam jakieś szczegóły, które przy pierwszej lekturze pominęłam. NHK na pewno jeszcze raz przeczytam, a sprzedawać w sumie szkoda, chociaż miejsca nie przybywa. :'D

      Usuń
    2. Zawsze polecam After School Nightmare jako mangę interaktywną gdzie mamy hetero/BL/GL przy jednej postaci w zależności od punktu siedzenia, ale to chyba nie w temacie. Ale większośc mang z parami hetero kończy się dramatem albo dla pary hetero, bo się faceci zeszli, albo dramatem facetów, bo któryś za babą poleciał i tak jakoś... średnio to wypada. Ja niestety nie za dobrze pamiętam tytuły rzeczy, które czytam, bo zazwyczaj robię to masowo X;;D

      Usuń
  3. NHK było bardzo dobre gdzieś tak do połowy, potem trochę się popsuło, ale w ogólnym rozrachunku seria bardzo na plus.
    Nad Tokyo Ghoulem się zastanawiałam, nawet miałam brać jak byłam w empiku, ale uświadomiłam sobie, że nie mam akurat kasy XD Tak więc ewentualny zakup odłożyłam na przyszłość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w sumie w NHK nie za bardzo zrozumiałam końcówkę i do teraz nie wiem, co tam się podziało, więc druga lektura, mam nadzieję, rozwieje moje wątpliwości. ^^
      W takim razie oby śliczny tomik trafił jak najszybciej w Twoje ręce. I czekam na recenzję, jeśli zamierzasz takową napisać. :D

      Usuń
  4. "Welcome to the N.H.K." mam w planach już od dawna, ale pewnie poczekam na jakąś dobrą okazję. Kilka rozdziałów "Acid Town" czytałam po angielsku i chętnie kupiłabym tę mangę (najlepiej też przy okazji jakiejś promocji). Zazdroszczę "Orange", ja mam dopiero pierwszy tomik. Okładki "Karnevala" od samego początku kusiły, ale jakoś się powstrzymałam, bo sama historia nie za bardzo mnie przekonuje. Ostatnio skończyłam oglądać "Durararę" i to mi wystarczy. No cóż, taki to już styl Yamamoto Kotetsuko (z resztą nie tylko jej). W mandze "Rutta to Kodama" jest naprawdę sympatyczna para hetero, choć nie pojawia się zbyt często. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również miałam w planach, a okazja się pojawiła więc brałam bez zastanowienia. :D
      Ciekawi mnie w Acid Town tylko, ile to będzie miało tomów, bo na razie końca nie widać. Z Orange jestem na bieżąco, ogólnie ogarnęłam ostatnio swoją kolekcję i jestem z tego zadowolona. ^^
      Jestem jakoś w połowie anime Durarara i chyba poczekam z dalszym oglądaniem do przeczytania trzeciego tomiku mangi, żeby nie być za bardzo do przodu.
      I dziękuję bardzo za polecenie mangi, już lecę czytać! :D

      Usuń
  5. Czechami ostatnimi czasy na Welcome, więc miło byłoby przeczyać recenzje ;). Tasagore bym może wzięła, ale anime jakoś średnio mnie kupiło. Jeśli chodzi o Spiece to czekam na novelkę :D. Też chcę tragiczne zakończenie w Orange i takie wróżę XD. Też mam takie odczucie co Ty do Karnevala, ale chce Silver Yogiego :O. Też sądzę, że Durarara 2 ma brzydką okładkę i ogólnie kreska średnia to to i brak miejsca na półce powstrzymuje przed kupnem.
    Duuuuż tego wszystkiego ! Zdążyłaś wszystko oprócz Welcome przeczytać ? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, w takim razie postaram się kiedyś napisać recenzję. :D
      Z anime Tasogare nie miałam jeszcze do czynienia, w sumie manga to był spontaniczny zakup, ale jak na razie nie żałuję.
      W nowelkę Spice&Wolf raczej pakować się nie będę, bo kreska mangaki jest śliczna i chyba historia wystarczy mi na znaniu wersji komiksowej. Poza tym sama nie wiem, raczej wolę mangi od nowelek. :D
      A w Orange jeśli nie tragiczne zakończenie, to chociaż nie do końca szczęśliwe. Chcę zaskoczenia pod koniec. XD
      Nie wiem czemu, ale oni wszyscy zaczynają mnie powoli irytować w Karnevalu. Na początku bardziej mi się podobała ta seria, nie mam pojęcia dlaczego.
      Durarara w sumie to żaden must have, kupiłam, bo byłam zainteresowana fabułą, a w anime pakować się nie chciałam. Koniec końców wpakowałam się i w to, i w to. XD
      A tam, oprócz Welcome to the NHK. Ja wszystko już przeczytałam. ^^

      Usuń
    2. uch straszne ile razy powtórzyłam "też" XD ale chyba podobnie myślimy. Boję się że manga mnie zanudzi a novelka jako pierwowzór będzie lepsza. Człowiek potrzebuje od czasu do czasu jakiegoś dobrego dramatu ! a mało ich u nas :/.
      Pomysły chyba autorce już się wypaliły, co to będzie jak karneval będzie miał 20 tomów ;-;. Zazdroszczę czasu ja tam zanim skończę czytać coś z jednego miesiąca już będzie się kończyć drugi XD.

      Usuń
    3. Ja z kolei już zainwestowałam w mangę, więc w nowelkę raczej się nie pcham. :D
      Może coś ciekawego w Karnevalu jeszcze się stanie, jestem dobrej myśli.
      Na mangi zawsze znajdę czas, czy to w autobusie rano czy też późnym wieczorem. ^^

      Usuń
  6. U wszystkich jest tak bogato, a u mnie bida! O niee! ;) Szkoda, że tak po macoszemu potraktowali drugi tom Durarary. Chcę sobie kupić tę serię, ale... martwi mnie trochę, że nie będzie wyglądać jakoś super-bardzo-wypasiono na mojej półce. A szkoda. D:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei w zeszłym miesiącu miałam biedę, więc teraz mi się wynagrodziło. :D
      Trochę dziko to wygląda na półce, ale nie jest bardzo źle, da się znieść ten widok. Zobaczymy, jak będzie wyglądał tom drugi między pierwszym i trzecim, a nuż lepiej. ^^
      Jeśli bardzo chcesz kupić Durararę - kupuj. Chociaż na chwilę obecną ja poczekałabym aż wyjdzie całość i kupiła od kogoś taniej używane. c;

      Usuń
    2. U mnie bieda panuje zawsze - tak to jest, jak nie dostaje się kieszonkowego, a szkoła zabiera za dużo czasu, żeby jeszcze pracować. Ale na wakacje może uda mi się gdzieś zatrudnić. :p Chociaż bidę i tak przełamię jutro, bo kupuję "Kwiat i gwiazdę" za całe 10 zł! :D
      Właśnie, używane. Czaję się właśnie na takie mangi (patrz, wcześniej wspomniane "Kwiat i gwiazda" :D) i z Durararą chyba też tak zrobię. Chociaż nie powiem, wąchanie świeżutkich mang a w sobie to coś (czy tylko ja wącham mangi/książki? x.x). :D

      Usuń
  7. Że masz czas na takie czytanie... wiem, że jeśli coś się lubi, to czas w sumie sam się znajduje, ale ja i tak mam z jego znajdowaniem spore problemy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mangi nie zajmują tyle czasu ile książki, więc chwilka zawsze się znajdzie. Czytam też dość szybko, poza tym to sama przyjemność i czas szybciej pędzi. :D

      Usuń