niedziela, 11 grudnia 2016

"Yamada i chłopak" - recenzja


Tytuł: Yamada i chłopak (Yamada to shonen)
Autor: Ori Mita
Gatunek: yaoi, okruchy życia
Wydawnictwo: Dango
Data wydania: 2016 (październik)
Cena okładkowa: 21,90 zł
Ilość tomów:

Opis z tyłu tomu:
W wigilijny wieczór, wracając z pracy, Yamada (26 lat) znajduje na ulicy zapłakanego i pijanego ucznia liceum. Chihiro jest młodym chłopcem, zaniepokojonym tym, że pociągają go osoby tej samej płci...
Heteroseksualny dorosły i homoseksualny licealista. Dwóch mężczyzn, którzy spotkali się przez przypadek, zbliża się do siebie pomimo różnic, które ich dzielą.

Parę dni temu powitaliśmy już nasz świąteczny miesiąc - grudzień - a wraz z nim miałam okazję zapoznać się z kolejnym tytułem od wydawnictwa Dango. Manga "Yamada i chłopak" to już trzeci tytuł, który mogliśmy powitać na naszym polskim rynku dzięki kluskowemu wydawnictwu i muszę przyznać, że do tej pory chyba najlepszy.

Yamada to samotny dwudziestosześcioletni mężczyzna, który prowadzi dosyć unormowane kawalerskie życie. Wszystko jednak wywraca się do góry nogami, kiedy dwudziestego czwartego grudnia przy drodze, którą zwykle wraca z pracy, znajduje upitego i zapłakanego Chihiro. Nie zastanawiając się długo, Yamada postanawia zabrać chłopaka do swojego domu, żeby nie musiał on dalej leżeć w takim stanie na dworze. Szybko okazuje się, że Chihiro  został odrzucony przez swojego kolegę i ma problem z zaakceptowaniem tego, że pociągają go mężczyźni. Jak jednak może pomóc mu w tym heteroseksualny Yamada?

Sam początek jest dosyć schematyczny: główny bohater znajduje kogoś w niezbyt dobrym stanie i zabiera go do domu. Brzmi znajomo?
Im jednak bardziej wczytamy się w ten tytuł, tym bardziej zdamy sobie sprawę, z jaką mangą mamy tak właściwie do czynienia. Początkowo podchodziłam do niej z wielką ostrożnością, bo miałam spore obawy, czy z racji tej różnicy wieku między głównymi bohaterami autorka nie stworzy jakiegoś yaoicowego potworka. Na szczęście moje obawy okazały się płonne i szybko odkryłam, że mam do czynienia z naprawdę fajnym tytułem z gatunku Boys Love.


Yamada do 26 roku życia w ogóle nie brał pod uwagę tego, że może mu się spodobać inny mężczyzna. Chihiro z żadnej strony nie może być uznany za kogoś w jego typie - jest młodszy (o tym, że jest mężczyzną nie wspominając), a do tej pory Yamada umawiał się tylko ze starszymi kobietami. Bardzo spodobało mi się to, że w tym przypadku przedstawiona miłość nie znajdowała swojego odzwierciedlenia tylko w jednej płci. Nie bez czasu, ale Yamada potrafił obdarzyć Chihiro głębszym uczuciem, które, gdyby patrzeć na miłość tylko przez pryzmat dotychczasowych ideałów, nie mogłoby mieć w ogóle miejsca.

Z kolei Chihiro, w przeciwieństwie do Yamady, od samego początku pociągały osoby tej samej płci i od kiedy tylko zaczęli mu się podobać inni mężczyźni, ma z tym niemały problem. Musiał się liczyć z tym, że kiedy wyzna już miłość swojej sympatii, najpewniej zostanie potraktowany z dystansem, jeśli nie całkowicie odrzucony. Życie z taką świadomością musi być ciężkie dla młodego chłopaka z liceum, który nie robi sobie już większych nadziei na znalezienie prawdziwej miłości.

Ogromną zaletą tej mangi jest to, jak autorka potrafiła przedstawić miłość. Mamy tutaj do czynienia z dwoma całkowicie różnymi jej odsłonami: z jednej strony jest Yamada, samodzielny i pełnoletni mężczyzna, dla którego niedawno nie do pomyślenia było zakochanie się w kimś tej samej płci, z drugiej strony jest Chihiro, nie dość, że będący licealnym homoseksualistą, to jeszcze dopiero zaczynającym miłosny aspekt swojego życia. Miłość Yamady jako bardziej doświadczonego i starszego zdecydowanie różni się od miłości Chihiro, bardziej niewinnej i naiwnej. W wielu momentach Yamada dostosowuje swoje zachowanie do wieku Chihiro, zastanawia się, jak przy nim postępować i jak okazywać mu miłość. Sam Chihiro nie jest też typowym uke, jakich pełno w wielu mangach z tego gatunku; przy swoich kolegach z klasy wygląda on jak najnormalniejszy na świecie chłopak, ale dopiero w towarzystwie osoby, którą darzy sympatią, staje się bardziej uczuciowy i nieśmiały. Autorka świetnie pokazała w swojej mandze te różnice, co sprawiło, że całość od razu stała się bliższa zarówno starszemu czytelnikowi, jak i temu troszkę młodszemu.



Kreska w mandze na pierwszy rzut oka może uchodzić za niedbałą, ale po przerzuceniu paru stron szybko udało jej się mnie do siebie przekonać. Bohaterowie wyglądają naprawdę sympatycznie i widać, że autorka włożyła dużo serca w rysowanie. Rastry wykorzystane są bardzo umiejętnie, co nie zmienia faktu, że na większości stron jednak przeważa biel. Przy lekturze odniosłam wrażenie, że mangaka raczej unikała rysowania teł, a jeśli już była do tego zmuszona, robiła to bardzo oszczędnie. Nie przeszkadzało mi to jednak ani trochę w lekturze, bo o ile w niektórych tytułach tła są bardzo ważne, tak tutaj wystarczało mi to, że wiedziałam, gdzie aktualnie znajdują się nasi bohaterowie.
Oprócz tego, dostaniemy naprawdę ładnie narysowaną scenę erotyczną, co cenię, bo przeważnie raczej nie zwracam na nie uwagi i szybko je pomijam, ale tutaj naprawdę przyjemnie się na nią patrzyło. Urzekło mnie też, że autorka nie poszła od razu z bohaterami na całość - sama ta scena jest delikatna i jest dopiero początkiem góry lodowej jeśli chodzi o to, co mogą robić razem faceci w łóżku. Bardzo spodobał mi się ten zabieg, bo mamy tutaj dwójkę, dla której jest to ich pierwszy raz - dla Yamady, jeśli chodzi o związek z mężczyzną, i dla Chihiro, który jeszcze w ogóle nie miał okazji tego robić.



Jeśli chodzi o wydanie, to pierwszą rzeczą, o jakiej muszę wspomnieć, jest cudowna okładka. Standardowo dla wydawnictwa Dango, otrzymujemy twardszą, matową okładkę ze skrzydełkami. W połączeniu z ilustracją robi po prostu fenomenalne wrażenie i nie mogę się na nią napatrzeć. 
W środku od samego początku człowiek uśmiecha się od ucha do ucha; na skrzydełku mamy mały obrazek przedstawiający autorkę siedzącą na aksolotlu (naprawdę się w tym momencie rozczuliłam) i pozdrowienia do polskich czytelników na pierwszej kolorowej stronie, co uważam za naprawdę miły i godny pochwalenia gest. Nigdy chyba nie czułam się tak miło jako czytelnik, póki wydawnictwo Dango nie zaczęło robić takich niespodzianek w wydaniach swoich mang.
Tytuł został wydrukowany na dobrym, minimalnie prześwitującym papierze, wszystkie onomatopeje zostały dokładnie wyczyszczone i zastąpione polskimi odpowiednikami, nie znalazłam też żadnych błędów w druku. Jeśli o samą treść chodzi, to niestety jest parę rzeczy, do których chciałabym się przyczepić. Zaczynając od wyżej wspomnianego skrzydełka mangi; mamy tam parę zdań od autorki, a jedno brzmi dokładnie tak: "Żaden z nich nie jest jeszcze dorosły, ale jednak nie są już dziećmi". To "ale" i "jednak" bardzo według mnie się ze sobą gryzą - moim zdaniem to zdanie brzmiałoby lepiej, gdyby zastosowano tylko jedno z tych słów. Oprócz tego w samym opisie mangi pierwsze zdanie nie brzmi najlepiej: "W wigilijny wieczór, wracając z pracy, Yamada (26 lat) znajduje na ulicy zapłakanego i pijanego ucznia liceum".  Dużo naturalniej brzmiałoby chociażby "W wigilijny wieczór, wracający z pracy Yamada (26 lat) znajduje na ulicy zapłakanego i pijanego ucznia liceum" i można by wymyślić jeszcze parę sposobów przekazania tych samych informacji w dużo lepszy sposób.  
W jednym czy też dwóch miejscach zdarzyło się, że na zupełnie zwyczajnych stronach nie było obecnych marginesów wewnętrznych, przez co tekst był trudny do rozczytania bez masakrycznego otwierania mangi na siłę. Nie wiem, czemu tak się stało, bo cała reszta tomu jest jak najbardziej czytelna.
Nie przypominam sobie już żadnych innych wpadek: oprócz tych potworków wydanie jest naprawdę przyjemne w odbiorze.
Jak podsumować ten tytuł? Manga "Yamada i chłopak" znalazła się wysoko w moim rankingu ulubionych yaoi wydanych na polskim rynku, a jestem naprawdę wymagającą czytelniczką. Potrafi dać do myślenia, w pewnym nawet momencie zaczniemy zastanawiać się nad sobą i swoimi życiowymi wyborami, z pewnością można więc nazwać ten tytuł poruszającym. "Yamada i chłopak" to po prostu kawał dobrej historii BL, która na dłużej zostanie w głowie i miło będzie do niej wrócić. Oprócz tego, Yamada znajduje Chihiro akurat 24 grudnia. My też niedługo będziemy mieć ten piękny dzień, czemu więc nie sprawić komuś lub chociażby sobie takiego prezentu na święta?

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Dango!

14 komentarzy:

  1. W sumie się trochę wahałam, czy to kupować, bo co prawda mienie wszystkiego od Klusek jest jednym z moich życiowych celów, ale trzeba by zacząć trochę oszczędzać. Ale zobaczyłam dzisiaj w empiku i, jejujeju, jakie to grubiutkie i ładne <3 Jednak dorzucam do kolejnego zamówienia ^^
    (Zresztą w ogóle dzisiaj był Dzień Zaskakiwania Mnie Objętością Mang, jako druga Księga Vanitasa okazała się taka fajniutko gruba, że aż musiałam walczyć z pokusą, żeby obu tytułów zaraz nie kupić xD)

    BL od Dango mają u mnie na starcie kredyt zaufania, że będą sympatyczne i nietoksyczne, i miło, że to się cały czas potwierdza. Jak tak patrzę na zdjęciu to jeszcze tutaj plus za ładniejszy grzbiet, obrazek nie jest tak kompletnie od czapy jak w Usłyszeć ciepło słońca. Aż miło będzie (...kiedyś, w tych mitycznych czasach, kiedy będę mieć na wszystkie mangi miejsce) postawić na półce :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się zdziwiłam, jaki grubiutki był ten tomik!
      Zaspoileruję, że na półce tomik prezentuje się naprawdę ślicznie i zgadzam się, że ma dużo lepszy grzbiet od "Usłyszeć ciepło słońca". ^^

      Usuń
  2. Ja mam jakiegoś pecha do Dango, za każdym razem w prenumeracie przychodził mi tomik z jakimś felerem. Następne ich tytuły po prostu kupię w sklepie stacjonarnym i wcześniej zmacam i obejrzę z każdej strony. ;)

    Yamada bardzo mi przypadł do gustu, takie miłe, przytulaśne czytadełko na poprawę humoru, w sam raz na wieczór z kocem i herbatą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany, ja tak mam często z Waneko. XD
      Z Dango tylko troszkę grzbiet zgnieciony, no ale wiadomo, Poczta Polska.
      Nie spodziewałam się, że ten tytuł tak mi przypadnie do gustu. <3

      Usuń
  3. Ja akurat znałam już ten tytuł i w sumie dobrze, że chociaż Dango potrafi dobrać fajne tytuły do polskiego rynku niekoniecznie zastanawiając się nad tym czy się sprzeda czy nie ;), a przynajmniej nie w takim stopniu jak inni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się cieszę, że Dango celuje w te mniej znane tytuły, bo te popularniejsze już mi się powoli przejadają. :<
      A tutaj potrafią mnie zaskoczyć fajnym tytułem, którego nie znam. ^^

      Usuń
  4. Czekam na coś nie "homo" od Dango, miejmy nadzieję, że się doczekamy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ważne Pytanie
    Czy są jakieś TRAP mangi na Polskim Rynku?

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszy raz natrafiłam na tę mangę, kiedy dostępny był tylko pierwszy rozdział, więc czekanie na kolejne bardzo mi się dłużyło... Szybko polubiłam tę historię za jej prostotę i zgrabne poprowadzenie fabuły, więc cieszę się, że Dango zdecydowało się ją wydać. Co prawda swojego egzemplarza wciąż nie mam, jednak po Twojej recenzji mam ochotę jak najszybciej go zdobyć. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rany, dużo osób znało ten tytuł przed wydaniem, tylko ja jestem taka zacofana? XD
      Zgadzam się w 100% i cieszę się, że byłam w stanie trochę Cię skusić! XD

      Usuń
  7. Raczej się nie skuszę; nie jestem fanką yaoi. Ale muszę przyznać, że bardzo podoba mi się kreska w tej mandze :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, kreska jest taka... ciepła i przyjemna dla oka. :D

      Usuń