Te dwa miesiące
i kilka następnych (bo niektóre z tomików, które zobaczyć możecie na zdjęciu
poniżej przeczytałam dopiero w lutym!) spędziłam głównie z mangami, które
dorwałam na świetnej wyprzedaży z okazji Black Friday, która zorganizowana
została przez wydawnictwo Dango. Mój plan był jasno określony, bo od samego
początku chciałam wpakować do koszyka wszystko, co nie byłoby spod szyldu yaoi
(cóż, kilka tytułów z tego gatunku również chciałam kupić, ale… zabrakło
środków :D). Zamówiłam więc wszystkie mangi, które na tamten moment były
wydane, a których nie miałam, i które nie były prenumeratą. Jestem już po
lekturze każdej z nich, więc jeśli interesuje Was, jakie wrażenia z niej wyniosłam – zapraszam do czytania!
Podsumowanie zacznijmy może od "Dobranoc Punpunie", czyli mangi, na
którą czekałam tak długo, a kiedy już dostałam prenumeratę w swoje ręce, to
przeczytałam ją dopiero w lutym… no, ale trzeba znaleźć w sobie chęci na wieczór
spędzony z taką cegłą, okej? ;)
Wiecie już, że
polecam Wam ten tytuł i w tej kwestii żadnych zmian nie przewiduję. Króciutko
więc powiem, że jeśli chodzi o aspekt techniczny, to wydaje mi się, że jest
lepiej niż w tomie pierwszym. W pewnym momencie na samym początku paskudnie
prześwitywały strony, ale to tylko w paru miejscach i w dalszej części tomu już
tego nie zaobserwowałam. Z resztą jest wszystko w porządku. Trochę szkoda, że
nie było żadnego dodatku do tego tomu, ale zobaczymy, może Kotori jeszcze nas
pozytywnie zaskoczy. Nie pogardziłabym jakąś miłą niespodzianką dodaną do mojej
prenumeraty. ^^
Czy tylko ja
byłam totalnie zniechęcona do "Kroniki wojny o świętą pieczęć", gdy tylko zobaczyłam okładkę
pierwszego tomu? Była (i jest) ona dla mnie absolutnie paskudna. Możecie więc wyobrazić
sobie moje zaskoczenie, gdy w sklepie z ciekawości otworzyłam tę mangę, a
kreska w środku okazała się naprawdę śliczna! Sprawiło to, że postanowiłam dać
szansę temu tytułowi, chociaż wcześniej nie miałam z nim do czynienia. I
okazało się, że „Kronika wojny o świętą pieczęć” to fantasy manga, jakich na
japońskim rynku wiele. Mamy w niej każdy schemat, który jestem w stanie sobie
przypomnieć: z pozoru zimna, tsundere bohaterka, która jednak wraz z upływem
historii robi się sympatyczniejsza i naiwny, waleczny bohater, który ma dobre
serce i chce być blisko ludu, więc razem z wyżej wspomnianą dziewczyną od
momentu swojego spotkania zaczną uczyć się od siebie nawzajem ważnych rzeczy –
ona właśnie realiów życia przeciętnej, niezamożnej rodziny, bo sama jest
arystokratką, a on tego, jak powinna wyglądać odpowiedzialne sprawowanie władzy
nad państwem. Oprócz tego mamy tu typowe, niezbyt smaczne ecchi (kolejna
bohaterka pojawia się i pierwszym co robi, jest skomentowanie i wymacanie
biustu naszej ślicznotki z okładki) i jakąś tam walkę o władzę, która
nieszczególnie zdołała mnie zainteresować. Jest całkowicie przeciętnie i
pierwszy tom nie zachęcił mnie do zakupu pozostałych, a na pewno nie w cenie
regularnej. Zbierania tej serii nie planuję, bo nie jest ona w ogóle w moim
guście. I trochę dziwi mnie w ogóle obecność tego tytułu pośród innych mang
wydanych przez Dango, bo, szczerze mówiąc, pasuje mi on tam jak pięść do nosa.
Ale jeśli ktoś lubi tego typu tytuły, to nie widzę żadnych przeszkód, by
zainwestować w tę serię – przynajmniej kreska, choć niepozbawiona błędów,
prezentuje się naprawdę atrakcyjnie.
"Noragami" jest
tutaj tylko dlatego, bo… zapomniałam o nim w poprzednim podsumowaniu. Nie mam
pojęcia, jak to się stało – ta manga to jeden z tych tytułów, który nigdy mnie nie zawodzi. Robi się coraz
ciekawiej, akcja coraz bardziej się zagęszcza i nie wieje wcale nudą (a mnie
bardzo łatwo znudzić, jeśli tomów robi się już więcej niż 10!). Uwielbiam tę
serię i przy jakiejś dobrej okazji na pewno uzupełnię dalsze tomy, których mi
brakuje (wraz ze spin-offem, którego jestem bardzo ciekawa!).
„Kompleks
sąsiada” to seria, którą przez naprawdę długi czas miałam w swojej głowie w
nieodpowiedniej gatunkowej rubryczce. Sądziłam, że jest to manga spod szyldu gender swap. Nie mam pojęcia dlaczego, naprawdę. I bardzo cieszę się
z tego, że się myliłam, a rzeczywistość okazała się naprawdę dużo ciekawsza!
Podoba mi się
przyjazna atmosfera tej mangi – to, że stosunkowo często na jej kartkach
przewijają się członkowie rodzin naszych głównych bohaterów, i nawet jeśli nie
grają w fabule jakiejś większej roli, to widać, że są dla siebie ważni. Bo przyznajcie, jak często widujecie w mangach wątek poświęcony rodzinie głównych bohaterów (szczególnie, gdy są oni w wieku szkolnym)? Ja potrafiłabym policzyć chyba na palcach jednej ręki.
Wart zauważenia
jest problem, który „Kompleks sąsiada” w pewnym momencie porusza, a jest to
takie „zakopanie się” w ramach swojej osobowości, którą samemu się wykształciło,
że człowiek później nie jest pewien, czy może i czy w ogóle wypada mu się z
nich wydostać. Mówię tu oczywiście o sytuacji, gdy Akira chciała sobie kupić bardzo
kobiece buty. Uważała jednak, że takiej chłopczycy jak ona nie będą one
pasowały, więc mimo tego, że buty jej się podobały, początkowo zrezygnowała z
ich zakupu. Naprawdę z rozgrzanym serduszkiem obserwowałam tę sytuację i
ucieszył mnie rozwój bohaterów, który mogłam przy tym zaobserwować. Bo autorce
udało się stworzyć postacie przekonujące i nie jednowymiarowe, oraz pokazać
przy tym czytelnikowi problem szufladkowania samego siebie (i innych) na
podstawie tylko i wyłącznie ubioru (i jego wizji w naszych oczach).
Podoba mi się
ciepło, które towarzyszyło mi podczas lektury tej mangi. Jest zabawna, jest
ciekawa, romans mnie nie irytuje (a nawet kibicuję głównym bohaterom, żeby w
końcu się zeszli!), a całość nie jest zbudowana na garści nudnych schematów. I
z niecierpliwością czekam na kolejne tomy!
Dalej mamy "Beztroski kemping", czyli mój
must-have, gdy układałam sobie zamówienie w sklepie Dango. Komplet dostępnych tomów bez zastanowienia
wpakowałam do koszyka, zachęcona pozytywnymi wrażeniami innych, których
naprawdę nie sposób było nie zauważyć! I już na starcie czuję się zobowiązana
żeby napisać, że zgadzam się z nimi wszystkimi.
„Beztroski
kemping” to manga, w której pozornie dzieje się mało, bo nasze bohaterki jeżdżą
tylko na kempingi i spędzają czas rozprawiając o tym hobby. I sama zaskoczona
byłam tym, w jak spokojny i przyjemny sposób był w stanie przedstawić to autor.
Moim największym pozytywnym zaskoczeniem było to oderwanie się od schematu,
którego niestety w mangach sporo. Znacie tę sytuację, gdy do jednego z cichych,
mrukliwych bohaterów przyczepia się dużo bardziej żywiołowa jednostka, ale w
ten irytujący, nachalny sposób? Otóż, w „Beztroskim kempingu”… tego nie ma. Rin
preferuje samotne kempingi, a to jest przez pozostałe dziewczyny (z Nadeshiko na czele) w pełni
uszanowane. Próbują ją one zachęcić do wspólnych wyjazdów, ale nienachalnie i
sympatycznie – a to jest takie zdrowe i kochane, że chociaż w mandze pada śnieg,
to z kartek na czytelnika spływa takie ciepełko, że nie potrzeba kocyka… i mogę
sobie życzyć tylko więcej tytułów z takim podejściem bohaterów do siebie.
Oprócz tego z
„Beztroskiego kempingu” dowiedzieć się można naprawdę wielu ciekawostek
związanych z kempingowaniem, ale nawet jeśli temat ten Was nieszczególnie
fascynuje, to autor nie skąpi nam także bardziej ogólnych ciekawostek
związanych z Japonią, na przykład z górą Fuji czy też smakołykami i daniami, z
których słyną konkretne regiony.
Do specyficznego
używania rastrów przez autora trzeba się przyzwyczaić. Momentami trochę ono
denerwuje, bo przez te wszechobecne kreski rysunek potrafi zlać się w jedną
całość (i przy okazji wyglądać naprawdę psychodelicznie!), ale ja raczej nie odczuwałam szczególnego dyskomfortu. Tym, co mnie
zirytowało, są za to… grzbiety. Dlaczego te grzbiety tak wyglądają? Czy jest w
stanie wytłumaczyć mi ktoś brak jakiejkolwiek konsekwencji w kolorze tytułu i numeru tomu? Na początku nawet tego nie zauważyłam, ale teraz jak
to widzę, to nie potrafię się nie zirytować. XD
Ostatni tomik w tym podsumowaniu to dosyć dawno
wydana już przez Dango jednotomówka, z którą do tej pory nie miałam okazji się
zapoznać. Cieszę się, że zrobiłam to dopiero przy okazji tej super obniżki cen,
bo chociaż lektura była w porządku, tak nie uważam „Rodzeństwa Furo” za mangę
wartą swojej ceny okładkowej. Ot, taki zapychacz czasu. Momentami dosyć naiwna
(w pewnym momencie nasi bohaterowie mieli problem z duchem, przez co spadli z
dachu. To, że nic im się nie stało, wytłumaczone zostało tym, że… ludzie,
którzy całe zajście obserwowali, zdołali ich złapać. Tak.), chociaż mimo
wszystko całkiem przyjemna w odbiorze manga. Jeżeli jednak oczekujecie czegoś,
co na dłuższy czas zapadnie Wam w pamięci, tutaj niestety tego nie znajdziecie.
I to już
wszystko w tym podsumowaniu! Do mojej kolekcji trafiło całkiem sporo nowych
tytułów, więc mam nadzieję, że wyszło interesująco. No i oczywiście bardzo chętnie dowiem się,
co ostatnio trafiło do Waszych
kolekcji? ^^
Ooo, bardzo się cieszę, że "Beztroski kemping" przypadł Ci do gustu <3 Ta manga potrzebuje dużo miłości, żeby Dango potem chciało znów sięgnąć po takie miłe, cieplutkie serie. I wiesz co? W sumie nie zwróciłam uwagi na kolory tytułu na grzbietach - faktycznie, straszny misz-masz, ale nawet mi nie przeszkadza :3
OdpowiedzUsuńTeż przy okazji Black Friday ogołociłam Klusków ze wszystkich zaległych mang (heh, głównie BLek)... i też dokoptowałam sobie "Rodzeństwo Furo" do darmowej wysyłki :) Ale jeszcze nie czytałam, więc niestety nie podzielę się opinią.
Od grudnia kupiłam sporo, więc nie wiem, czym się specjalnie pochwalić... hmm... o! Rzuciłam sakiewką w "Triguna" od Studia, bo anime darzę masą ciepłych uczuć. Niestety, wydanie tego w tak ogromnym formacie niespecjalnie służy rysunkom, które do pięknych nie należą.
Ach, no i kupiłam regał Billy na kolejne dwa lata zbierania mang. Zdecydowanie najważniejsza inwestycja XD
Ja zauważyłam, bo grzbiety tych tomików wpatrywały się we mnie z wyrzutem od listopada, czekając na ich obecność w podsumowaniu. XD Napatrzyłam się aż za dobrze!
UsuńW sumie nie jest to jakoś bardzo denerwujące, ale po prostu zastanawia mnie, dlaczego tak jest. Czy było to jakieś odgórne polecenie ze strony Japonii, a jeśli tak, to jaki to ma sens, czy też po prostu decyzja Dango. Ale w takim razie też nie potrafię jej zrozumieć, bo nie ma żadnej logiki w tych kolorkach i numerach tomów. :<
Mam nadzieję, że na następne Black Friday uda mi się zrobić ogromne zamówienie u Dango, jeśli będzie promocja tego typu! Teraz już będę przygotowana. >:D
O, to ciekawie słyszeć o tym powiększonym wydaniu i kresce (gdyby tak MP100 w powiększonym formacie... tak.). Ja nie lubię serii exclusive od JG bo są... drogie. Wolę mieć wybór, czy chcę twardą oprawę czy nie, bo najczęściej nie interesuje mnie sam wygląd, a zawartość tomu – i wolę mieć ją taniej, i resztę pieniążków przeznaczyć na kolejny tytuł. Rynek tak nam się niepostrzeżenie rozwinął, że moje zasady szybko zamieniły się na "ilość, nie jakość". :D
Super! Ja niedługo zacznę układać wieże z moich tomików... już uporządkowałam półki tak, że układam mangi na leżąco. Na pewien czas pomogło, ale znowu zaczyna brakować miejsca. ;_;
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNie mogłam znaleźć tego, jak wyglądają grzbiety japońskiego wydania, ale za to w angielskim wydaniu kolory są identyczne co u nas, więc... to chyba jednak wina oryginału? ^^"
Usuńhttps://preview.redd.it/xfqa8vf6aqo21.jpg?width=960&crop=smart&auto=webp&s=d649d0aefca98ec39eceef308b4d8cf499d235c2
Akurat ostatnio JG wyszło z kilkoma mangami z możliwością wyboru twardości oprawy - przyznam, że praktycznie wszystko z ich nowości mniej lub bardziej mnie interesuje, więc pewnie skuszę się na miękkie wydania, żeby jakkolwiek zaoszczędzić. Ale ta Ran... zawsze chciałam mieć Ran w wypaśnym wydaniu... No i Trigun jest jeszcze większy niż exclusive'y JG. Oj, zauważalnie większy. To już prawie format kartki A4.
"już uporządkowałam półki tak, że układam mangi na leżąco" - be there, see that. Mój pokój metraż osiem metra z kawałkiem ciężko to znosi, dlatego ja znoszę... mangi do rodziców XD
Oo, dzięki za podesłanie zdjęcia! W takim razie łatwiej będzie mi to przeżyć. XD
UsuńKurczę, ja chciałam od JG "Oko Horusa", ale po prostu nie jestem w stanie wcisnąć tej mangi w swoje zakupy. Jest. Taka. Droga. Ma śliczną kreskę, więc zasługuje na powiększone wydanie, ale z powodu tego wydania właśnie jej nie kupię. :< Dobrze, że wydawnictwa coraz częściej decydują się na pozostawienie ostatecznego wyboru kupującym, i że można osobiście zadecydować!
O rany, nie widziałam Triguna na żywo, ale A4? Faktycznie musi być ogromny. :O
Ja chyba zacznę układać mangi na szafie... skurzą się, biedne. XD
Jestem wielką fanką anime Noragami, ale trzeciego sezonu ani widu, ani słychu i chociaż mang raczej nie czytam i nie kupuję to bardzo poważnie rozważam rozpoczęcie zbierania tego tytułu.
OdpowiedzUsuńPolecam! Dla mnie manga jest dużo lepsza od wersji animowanej (oglądałam tylko pierwszy sezon, ale doszły mnie słuchy, że drugi całkiem znacząco rozminął się z oryginałem). Naprawdę świetnie się czyta. ^^
UsuńW Black Friday też zrobiłam zakupy u Dango ale skusiłam się na prenumeraty
OdpowiedzUsuńTo chyba pierwsza opinia o "Kronikach..." jaką czytam. Manga brzmi na bardzo typową :( (Masz rację że okladka nie zapowiada tak ładnej kreski :O)
Jakiś czas temu kupiłam dokładnie te same tomy Noragami ;) Są wspaniałe jak zawsze ale niestety mam wrażenie że nie czeka nas już wiele tomów.
Mam kupiony spin-off, kilka histori zekranizowano w OVA (i powiem Ci ze dla mnie w anime wypadły lepiej bo je rozwinięto - np tą o pisarzu probujacym zamordować Yato) Jednak ogólnie jestem zadowolona, to taka esensja humoru Noragami ;)
Kompleks sąsiada mam od wieków w planach :)
Świetnie że Kemping tak Ci się spodobał :D
Grzbiety Kempingu żyją własnym życiem. Gdy pierwszy raz nastąpiła zmiana koloru tytułu i numerka strasznie mi to przeszkadzało jednak teraz staram się to ignorować. W sumie te grzbiety są i tak tak oczojebne że nic im już nie zaszkodzi...
UsuńTeż chciałam parę prenumerat, ale pieniążków zabrakło. :< Kiedyś nadrobię te tytuły!
UsuńDokładnie, jak zobaczyłam tę okładkę (te piersi... what?), to aż mnie odrzuciło. XD Kolejne są lepsze, ale też szału nie ma.
Z jednej strony szkoda, ale z drugiej dobrze też, żeby "Noragami" skończyło się w odpowiednim momencie. Bo przeciąganie na siłę serii nie kończy się nigdy dobrze. A naprawdę liczę na to, że zakończenie będzie trzymało dotychczasowy poziom! ^^
O, dobrze wiedzieć! W takim razie jeszcze bardziej nie mogę się doczekać lektury. :>
"Kompleks sąsiada" polecam! Chociaż troszkę szkoda, że nic nie wiadomo o kolejnych tomach...
"Kemping" jest super, dzięki za recenzję (rany, jak dawno temu to było!) <3. Dziwnie wyglądają te grzbiety, to prawda, ale kolorki w tle akurat mi się podobają. Tylko te napisy! XD :D
Ło matulu, nie pamiętam już nawet tego okresu zakupowego :v
OdpowiedzUsuńOstatnio mam straszny zastój, bo postanowiłam... oszczędzać. Co by nie ukrywać, idzie mi bardzo opornie, ale fakt faktem najbardziej odbiło się to na mangach. W ostatnim czasie wpadały mi raczej same prenumeraty (które nota bene też się już skończyły i wypadałoby opłacić kolejne) i pojedyncze tomy zbieranych serii. Szczęście w nieszczęściu, nie ma też wielu nowych tytułów, które mnie na tyle zainteresowały, co by człowiek chciał kupić (choć uzbierała mi się całkiem spora lista zagranicznych... :<). No i nie dałam się na wyprzedaże wanekowe :D! Chociaż mam lekki ból tyłka przez Silver Spoon, który przestałam zbierać po tomie 5 i niestety cześć tomów już się wyprzedała :<.
Pamiętam tylko dlatego, że sobie zapisuję w moim mangowym zeszycie. :D
UsuńJa chcąc nie chcąc trochę oszczędzam, bo coś podziało się z Arosem i Bonito, i albo przegapiłam następne tomiki serii, które powinnam już kiedyś dokupić, albo straasznie słaby mangowy asortyment mają ostatnio. Wielu nowych mang od Waneko nie da się u nich znaleźć. :< Stąd też u mnie taki mangowy zastój ostatnimi czasy.
Jeżeli dobrze się skupię to chyba, ale takie bardzo mocna chyba, kupiłam wtedy mangi od Dango. Na pewno wpadła jakaś prenumerata, bo ich mangi są tego warte, ale czy akurat skorzystałam w wyprzedaży? Być może tak. Pewna nie jestem, bo problem z ich wydaniami w moim przypadku to po prostu fakt, że większość interesujących mnie tytułów mam na półce... kek. XD Natomiast większą pewność mam w tym, że w moje łapki wpadł w tym czasie nowy Akira i paczucha ze stałym zestawem z Gildii. XD
OdpowiedzUsuńMAM PUNPUNA! BĘDĘ CZYTAĆ! PRZYRZEKAM! :P
Kroniki wojny o pieczęć - kompletnie mnie to nie zainteresowało. I też zraziłam się okładką, jednak nie przez jej stylistykę, a przez dekolt przedstawionej dziwołszki. :/
Noragami - chyba mam do nadgonienia 3 tomy... w sensie na półce są, ale trzeba czas na przeczytanie XD
Kompleks sąsiada - gdzieś przegapiłam moment, kiedy pojawił się 3 tomik! :O Ale generalnie bardzo fajny tytuł i też po niego sięgałam z lekką obawą, że to będzie wariactwo (negatywnie rozumiane), a jednak jest to takie zdrowe i przyjemne wariactwo. :P
Beztroski kemping - <3 <3 <3 <3 to jest jeden z tych tytułów, które często prenumeruję. Ciesze się, że Tobie też spodobał się klimacik tej serii. A grzbiety - kompletnie tego nie zauważyłam! XD Ale mnie to w ogóle nie przeszkadza. :3
Rodzeństwo Furo - faktycznie, była taka manga. XD Generalnie przyjemna, ale jak widać, głowy się nie trzyma. :P
Haha, to ja miałam na co wydawać pieniądze, bo od dłuższego czasu czaiłam się na jakąś fajną promocję ich tytułów!
UsuńCZEKAM NA INFO O PUNPUNIE!!!
Właśnie, do tej pory nie rozumiem tego dekoltu. Coś bardzo mi w nim nie pasuje. Coś jakby wszystko. XD
A niedawno pojawiło się info o czwartym tomiku Kompleksu Sąsiada! Będzie co czytać. :D
Beztroski kemping jest świetny, powiem Ci w sekrecie, że mam już wszystkie wydane u nas tomiki, bo niedawno je dokupiłam. Super się to czyta, człowiek od razu robi się taki zrelaksowany... ;w;
Yup. Promocje fajne są, da bum tsss. XDD
UsuńTak... Aż się rozmarzyłam o herbatce z termosika... Albo takim po prostu wyjściu na balkon i popatrzeniem na gwiazdki... Czo te mangi robią z człowiekiem. XDDDDDDD
Tak, coś w tym jest, że człowiek od razu nabiera ochoty na kemping! A potem przypomina sobie czasy kempingowania, obolałe plecy i brak ciepłej wody w łazience. XD
UsuńWysokich lotów te japońskie kempingi. I komfortowe! :>